środa, 23 marca 2016

Brak umiaru z bambusem

"Podobno w czasach Konfucjusza w bibliotece cesarza było aż 600 dzieł o hodowli róż. W moim księgozbiorku znajdzie się ten jeden albumik, jako wyraźny dowód, że nie jestem cesarzem chińskim."
Wszystkie lektury nadobowiązkowe, Wisława Szymborska


O ile czytanie mój kolega znad biurka uważa za czynność zgodną z normą, a nawet wielce przyjemną, o tyle czytanie o książkach potępia jako brak umiaru i rozpasanie. Czytanie o czytaniu książek nie mieści się w ogóle w jego skali przyzwoitości i plasuje z hukiem blisko perwersji.
Jeżeli tak jest naprawdę, to ja bezwstydnie przejawiam brak umiaru z rozpasaniem i perwersją włącznie. Lubię czytać o książkach na półkach, o książkach w księgarniach i w antykwariatach, lubię czytać o czytaniu książek i nawet o ich tłumaczeniu. Dla każdego wykazującego podobne słabości "Wszystkie lektury nadobowiązkowe" są książką idealną. Po pierwsze są grube, po drugie są wszystkie, po trzecie mają książki nawet na okładce.

Książka ta powstawała przez lat trzydzieści cztery i na początku w ogóle nie była książką, ale lekkimi felietonami, które Szymborska pisała do czasopism literackich po przeczytaniu książki nadobowiązkowej, czyli takiej, która nie stanowi kanonu czytelniczego. Mamy tu więc opisane lektury o życiu codziennym, wspomnienia, listy, antologie, słowniki, leksykony, poradniki, przewodniki, kalendarze, książki historyczne i popularno-naukowe; w tle natomiast mamy ponad trzydziestoletni szmat czasu.
Co można napisać o wspomnieniach albo o antologiach, każdy potrafi sobie mniej więcej wyobrazić, ale co można napisać o kalendarzu? Albo o słowniku języka łowieckiego? Albo o katalogu XXII Wystawy Psów Rasowych? Okazuje się, że można, w dodatku jest to i ciekawe i dowcipne, a katalog ma ścisłe powiązania z Adamem Mickiewiczem.

Siedzę zatem w fotelu, pogrążam się w lekturze bez umiaru i oddaję się różnym uczuciom. Zazdrości, że autorka w drodze do domu kupiła sobie "Atlas ryb" z czystej ciekawości (przez wzgląd na moje pełne półki od dawna nie ulegam takim ekscentrycznym pokusom), odczuwam ulgę, że nie muszę kupować "Pamiętnika dorożkarza warszawskiego", bo już wiem, że jest nudnawy oraz radość, że na ogólnie znanym serwisie aukcyjnym były "Wydry pana Gavina", bo już wiem, że są urocze.
Szymborska pisała we wstępie: "Homo ludens z Książką jest wolny". Może zatem  książkę mieć i ją czytać, może jej nie mieć, kupić sobie i też czytać. Bo najfajniejszy jest Homo Ludens z Wielu Książkami.

Dziergam oczywiście, jak to w środy z Maknetą się dzierga i czyta jednocześnie. Zaczęłam reglan, liście w bambusie wyglądają bardzo wyraźnie, miło oraz zupełnie niegryząco.
Za oknem miło i też niegryząco wygląda słońce, wiatr z deszczem i pączki, pączki, pączki radosne.
Dziękuję za odwiedziny i komentarze, miłego dnia!

Ps. Lektury zakładam kotami:
  

4 komentarze:

  1. Czytanie o czytaniu, pisaniu, itd. Ciekawy człowiek, pisze ciekawe rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Koty chętnie przygarnęłaby moja mała Siostrzenica. Po Szymborską muszę w końcu sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczna zakładka :) Sweterek będzie miał fajny kolorek.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz