sobota, 17 czerwca 2023

Fantazje w przerwach


 

„Godny pożałowania zwyczaj brzdąkania (fantasieren) na instrumentach w czasie przerw w graniu, zwłaszcza podczas recytatywów w muzyce kościelnej, jest haniebny, gdyż wprowadza Mischmasch dla słuchaczy, powodując u nich takie przykre dolegliwości utrudniające odbieranie muzyki jak ból zębów czy kłucie w boku.”

Muzyka w Zamku Niebios, John Eliot Gardiner

Bach jaki jest każdy słyszy. Na pewno nie powoduje bólu zębów czy kłucia w boku, chociaż niewykluczone, że od wykonania jego własnych kompozycji kłuło go w boku i rzucał w nerwach perukę na ziemię. Nie ma łatwo taki geniusz, który słyszy każdy fałsz, a czasu na próby nie ma za wiele. Nie miał też łatwo z przełożonymi, którzy albo nie rozumieli kogo zatrudniają, albo skąpili pieniędzy, a nieraz jedno i drugie. Nie miał łatwo z publicznością, która się spóźniała, witała i przechadzała w czasie muzyki. Ciekawe czy Bach teraz, siedząc na pewno u boku pana Boga cieszy się z tych trudów i starań z jakimi jego muzyka jest wykonywana dziś. Kiedy pojawiła się „Muzyka w Zamku Niebios”, od razu ją kupiłam (na gwiazdkę, ale mój Rok bez Zakupów będzie jeszcze omawiany w kolejnych odcinkach), bo spodziewałam się, że skoro napisał ją dyrygent, a dyrygent musi porywać, więc ta książka również porywa. Napisana z pasją, werwą, humorem, zdobiona świetnymi metaforami,  żywo prowadzoną narracją i widoczną erudycją autora. Jest dodatkowo pięknie wydana z licznymi ilustracjami i obszernymi indeksami oraz bibliografią.

Zwłaszcza indeks dzieł Bacha jest istotny, bo można sobie usiąść z płytą albo Internetem, puścić jakąś kantatę czy BWV (dzieło Bacha), co jest bardzo łatwe, bo wszystkie są ponumerowane i przeczytać czego dokładnie się słucha. Gdzie jest wesoło (to nawet ja jestem w stanie zauważyć), gdzie jest smutno, gdzie jest protestancko, gdzie katolicko bardziej, gdzie ironicznie a gdzie bardzo nabożnie.

Czytałam z przerwami dwa miesiące, ale warto było. Mimo niektórych fragmentów dla mnie niezrozumiałych, bo bardzo technicznych. No ale dla mnie wszystko chociaż odrobinę muzyczne, czy to nuta, szesnastka, klucz, interwał, jest niezrozumiałe, niestety.

Bach twierdził, że każdy może osiągnąć to co on, tylko musi ciężko pracować. Jest to w sumie pocieszające, no chyba, że trzeba byłoby pracować przez miliony lat. Na wszelki wypadek więc nie zabrałam się za komponowanie, ale w swojej skromności i zdrowym rozsądku dalej dziergałam kocyk. Kocyk jaki jest, wiadomo, duży, długi i długotrwały, więc na raz po prostu nie da się wytrzymać, trzeba zrobić przerwę dla głowy i dla rąk. Przerwa jest o tyle bezpieczna, że robi się ją szybko i w natchnieniu, jak to na ogół bywa po wyrwaniu się na przerwę. Szczęśliwie moje fantasieren w przerwach nie było karalne. (Tylko moja ulubiona ciocia mówiła w tle - rób kocyk!)



Tym razem po Safranie zielonym nastał Safran czerwony, a właściwie fuksjowy. Według wzoru Sunshine coast. Jak zaczęłam, tak zrobiłam korpus, zostały mi tylko rękawy, ale te już grzecznie czekają na koniec kocyka, Koniec jest bliski, bo za około trzydzieści centymetrów. Natomiast kupiony na Ravelry wzór bardzo mi się spodobał. Jest napisany cudownie jasno, są ponumerowane markery, co znacznie ułatwia orientację w rękawach i przodach, po każdej akcji jest podana liczba oczek jaką powinniśmy mieć na drutach – po prostu mistrzostwo wzoru (myślę, że rękawy opisane podobnie, bo jeszcze nie czytałam). W związku z ponumerowaniem markerów, wykorzystałam swoje markery z cyframi i dołożyłam litery. W ten sposób zawsze wiedziałam, gdzie jest SSK a gdzie K2tog oraz inne tego typu YO czyli narzuty. 

Zaoszczędzony na zerkaniu w opis czas będę mogła wykorzystać na pracę nad sobą, liczenie włóczek czy haftowanie albo inne hobby.

Sweterek zapowiada się bardzo użytecznie i miło do sukienki letniej. Bo przecież w końcu przyjdzie czas, że letnie sukienki wyjmiemy z szafy, czego sobie i Wam życzę.

Dziękuję bardzo za odwiedziny i przemiłe komentarze – dobrego dnia!

Ps. Długo myślałam czym założyć Bacha i w końcu wybrałam ptaki, no bo one jednak chyba najbardziej wytrzymują poziom muzyczny.



12 komentarzy:

  1. Taaa. A ja mam odwrotnie, szesnastka, bemol, krzyżyk jasne i zrozumiałe, natomiast, cytuję: "SSK a gdzie K2tog oraz inne tego typu YO czyli narzuty"... to czarna magia i nic nie kumam. Chyba znowu się skuszę i na podstawie Twoich wrażeń nabędę książkę. Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale jesteś okropną, straszliwą i skuteczną KUSICIELKĄ. Nie podjęłam co prawda zobowiązania "rok bez zakupów", ale chciałabym się ograniczyć, a tu co? Przychodzi Czajka z kolejnym smakowitym wpisem i czuję głód.
    Apage satanas!
    Natomiast zakładka bardzo ładna i pasująca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba łatwiej się nauczyć SSK niż tych bemoli.
      No ale jak w grę wchodzi Bach, to wręcz nie wypada się ograniczać :)
      Dziękuję i pozdrawiam serdecznie ❤️

      Usuń
  2. Pięknie Ci w tej fuksji 🥰 Na szczęście do Bacha nie ciągnie mnie zupełnie ☺️ na razie 🤭😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Hihi, Bach działa czasem jak kropla, niepostrzeżenie ale skutecznie ;)

      Usuń
  3. Bach to najbardziej mi się kojarzy jednak z Gałczyńskim i tym wierszem o Wielkanocy Jana Sebastiana. Moje serce wyrwało się do Bacha spacerującego sobie po tym jak już rodzina wyjechała do Baden. Bo tylko jedną fugę niestety kojarzę. A sweterek jest uroczy i naprawdę ślicznie ci w tym kolorze, wyrazisty taki. Ja stale szukam jakiegoś wzoru żeby wykorzystać ten zapas Drops Belle co go sobie nabyłam w napadzie nie wiadomo czego na letni udzierg (w Irlandii!!!!!!!!) Ten wzór wygląda całkiem obiecująco....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu Bach jest mniej poetyczny. Mieszkał przez ścianę z bursą chłopięcą, cicho raczej nie było. No tak, pewnie większość zaczyna od fugi. Mnie wprowadziła radiowa Dwójka, jest tak harmonijny i kojący.
      Dziękuję bardzo!
      Hyhy, napady niewiadomo czego znam aż za dobrze. I też kupiłam Belle granatowej w dużych ilościach. Tam jest len, to on grzeje też. Wzór naprawdę bardzo przyjemny, a ja ostatnio zaczęłam oglądać Iwonę Eriksson i ona dużo bluzeczek robi z Belle.
      Pozdrawiam serdecznie i ściskam ❤️

      Usuń
  4. Letnie sukienki już noszę, a jeśli u Ciebie pogoda jeszcze im nie sprzyja, to łącz je już teraz z tym przepięknym sweterkiem. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chwilowe upały, więc sukienki jak najbardziej na czasie. Dziękuję bardzo i pozdrawiam serdecznie ❤️

      Usuń
  5. Jak pozytywnie Bach namawiał ludzi do pracy, tylko zapominał, że jeszcze musi być talent... Fuksja jest bardzo zbliżona do koloru, który został obrany kolorem 2023 roku, więc miałaś rację kupując tą bawełnę. Wspaniały pomysł na ponumerowane markery, tak ładnie wygląda robótka w pracy. A ja niestety nie potrafię drutować z ładnymi markerami, mogę mieć tylko leciutkie, najmniejsze, plastykowe. Ale czy prawidłowo zrozumiałam, że dojrzewasz do haftowania ? U nas upały, suknie letnie jak najcieńsze mamy w obiegu. Serdeczne uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki był skromny i chyba głęboko wierzył, że wszystko pochodzi od Boga.
      Numery można nawet takie małe na skrawkach papieru nawlec na te plastikowe. Ja tak ponumerowałam owce w ubiegłorocznych czapkach. A potem dopiero znalazłam te emaliowane.
      Tak, dojrzewam. U mnie dojrzewanie typowo przebiega, czyli kupiłam sobie na gwiazdkę trzy zestawy do haftu. Zobaczymy. Kolory mnie kuszą bardzo. Pozdrawiam i ściskam ❤️

      Usuń
  6. Mówi się, że żeby osiągnąć w czymś mistrzostwo, to trzeba na to poświęcić 10 000 godzin. Tacy mistrzowie jak Bach mieli to szczęście, że mogli sobie komponować do woli, rzucać peruką i denerwować się na publiczność, a i tak go grali, bo dużego wyboru nie było, a co mają powiedzieć muzycy w dzisiejszych czasach?... Konkurencja ogromna!!! Czy sama ciężka praca wystarczy? Hm...
    Kolor fuksjowy przepiękny!!! Taki róż idealny, nie za cukierkowy, zdecydowany, a idealny i na lato i na wczesną jesień do wszystkich ubrań fioletowych, czerwonych, bakłażanowych, buraczkowych, do ciepłych brązów. *^v^* A pomysł z numerowaniem markerów świetny. Ja używałam markerów z kolorowymi koralikami i układałam je kolorami, ale Twój pomysł jeszcze lepszy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bach nie miał tak zupełnie słodko, donosy na niego pisali no i kazali w szkole uczyć. No i musiał papier nutowy oszczędzać - pisał na każdym skrawku! Omatko, teraz wielbiciele obsypaliby go papierem. 😅 Ale to prawda, że konkurencja mniejsza była.
      Ja też przydzielałam funkcje kolorom, ale to dodatkowa rzecz do zapamiętania - że żółty pierwszy a zielony dwa razem. Numery i skróty świetnie się sprawdzają.
      Dziękuję! Sweterek miał być w paseczki, ale jakoś nie miałam serca dołączyć do niego innych kolorów. 🤭

      Usuń

Dziękuję za komentarz