Dzisiaj środa, zatem Gloger płynie czajką, a Czajka dzieje Safranem.
Po kilkudziesięciu latach intensywnego czytania zyskałam niejakie rozeznanie w moich książkowych preferencjach. Okazało się mianowicie, że lubię stare, ładne, mądre, dowcipne, z obyczajami i koniecznie w okolicznościach liściastej przyrody nad rzeczką. Kiedy więc zobaczyłam w taniej księgarni "Dolinami rzek" Glogera, którego kojarzyłam jako autora Encyklopedii staropolskiej i miłośnika różnych ludów oraz obyczajów, pomyślałam, że to dla mnie. I czytanie jak najbardziej to przypuszczenie potwierdza. Gloger płynie z przyjacielem i orylem starą, cieknącą czajką, zbiera narzędzia łupane oraz starożytne skorupy, rysuje ruiny, zachwyca się przyrodą, litewskimi słowami, śpi po dusznych karczmach albo pod gwiazdami. W dodatku opisuje to wszystko z niewymuszonym dowcipem.
A na drutach letni Safran, który przy odrobinie szczęścia ma szansę przekształcić się drutami 2,5 w reglan, czyli mój pierwszy od góry sweterek:
Wspomagam się bardzo intensywnie kursem Intensywnie Kreatywnej oraz tabelką do dodawania oczek Intensywnie Kreatywnego Ślubnego. Reglan jest przepisowo osadzony na prowizorycznym łańcuszku (jak bardzo on jest przepisowy okaże się w czasie prucia) i przerabiany dżersejem, ale mam dla niego plan w postaci ażurowych muszelek lub listków.
Druty do zdjęcia zabezpieczone gustownymi zatyczkami, bo już kilka razy zauważyłam, że w ferworze pozowania robótki można ją wylać z kąpielą czyli zsunąć z drutów.
Safran z e-Dziewiarki i z mojej góry planów na lato. Góra wygląda tak:
Obmyślam w związku z tym różne sweterki bambusowe i lniane, a tymczasem czas leci i mija, niedawno minął razem z majówką. Bardzo pracowicie, albowiem postanowiłam wykorzystać ją na skończenie chusty. Pogoda była niezwykle sprzyjająca - szum deszczu za oknem i ogólnie ziąb.
Deszcz padał, ziąb ziębił, kłębek zanikał niepokojąco szybko, kwiatków przybywało, zaczął się border, z borderem dziesiątki nupków, mijały kolejne godziny z kolejnymi markerami aż wreszcie dnia drugiego zaczęłam zamykać trzysta pięćdziesiąt oczek szydełkiem. Bardzo przytomnie zabezpieczyłam wolny drugi drut i mozolnie w zapadającym zmroku zamykałam oczko za oczkiem. Jeszcze dwadzieścia, dziewiętnaście, piętnaście i w tedy nagle z rąk osłabłych dzierganiem wysunął się drut pierwszy i spadł bezgłośnie na dywan. Zamarłam. Drops Lace jest włóczką cudownie sprężystą, chusta jest robiona najrozmaitszymi ażurami, więc i uwolnione niespodziewanie oczka sprężyły się cudownie ożywione i wykręciły we wszystkie możliwe kierunki. Nie oddychając, z wizją prucia całej chusty, nabrałam oczka z lewej na jeden drut, oczka z prawej na drugi, oczka z środka na szydełko. A potem tylko poukładałam je mniej więcej kolejno i dobrnęłam do ostatniego oczka. Nic się nie spruło i cała chusta na pomarańczowym tle wygląda tak:
ona we fragmencie na czarnym tle i ja w połowie swojej okazałości wyglądamy tak:
A tutaj jeszcze niewyprasowana na tle starożytnego domu w "Dolinach rzek":
Technicznie chusta waży prawie 100 gramów surowego Drops Lace, został maleńki kłębuszek, jest cudownie miękka i ślicznie połyskliwa oraz elegancka i żeby się w nią ubrać muszę chyba kupić bilet co najmniej do filharmonii.
I tradycyjnie jeszcze zakładka, tym razem francuska zakładka prosto ze Szwecji:
chusta cudna
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. :)
UsuńWszystko dziś u Ciebie wysmakowane, od książki poprzez "smakowite" robótki
OdpowiedzUsuńKsiążka prawdziwie smaczna. :)Dziękuję i pozdrawiam
UsuńAleż pracowicie Ci minął weekend! Sweterek zapowiada się zacnie i zgodnie z prawidłami Intensywnej :) Chusta piekna! A mogę spytać co to za cudna włóczka ta granatowa ze stosiku? Serdeczności.
OdpowiedzUsuńDziękuję. :) Włóczka to Nako Estiva 50% bambus 50% bawełna. Kupiona w pasmanterii Pająk w Łodzi. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAleż zapasy, nic tylko dziergać :) Chusta wyszła pięknie, sama kiedyś ją zaczęłam robić, ale inne projekty ją wyparły więc czeka na lepsze czasy. Powodzenia z reglanem, na pewno się wszystko uda bo Intensywnie Kreatywna świetnie wszystko tłumaczy.
OdpowiedzUsuńDużo planów na lato. Co to za chabrowa włóczka? Też używam tabelki od Intensywnej, bardzo wygodna.
OdpowiedzUsuńOna w naturze nie jest chabrowa, ale w nieco złamanym granacie. Trochę z szarym, bardzo przyjemny kolor. Nako Estiva 50% bambus 50% bawełna. :)
UsuńKomputer przekłamuje kolory :). Z bambusa nigdy nie robiłam, chętnie przeczytam relacje z używania takiej włóczki :).
UsuńDziękuję! Toteż dziergam i dziergam. :) Zimowe góry też są i czekają.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że reglan się uda, do tej pory wszystko z Kreatywną mi się udawało, wielkie dzięki dla jej dobroduszności. Chustę warto skończyć, to przyjemne uczucie popatrzeć sobie na nią. :)
Przecudna ta chusta! Jak mgiełka. Książka trochę w nie moich gustach, chociaż kto wie... w sumie "Nad Niemnem" niby takie spokojne całkiem nieźle mi się czytało ;) A góry włóczek to strasznie zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńAle ty pięknie piszesz! Fantastycznie się Ciebie czyta. I równie interesująco ogląda, bo chusta jest piękna. A filharmonia, to chyba niezły pomysł?
OdpowiedzUsuńZachęcająco wygląda ta Twoja gora planow na lato. Pozdrawiam Beata (z moda na bio)
OdpowiedzUsuńchusta obłędna :)))
OdpowiedzUsuńAle duza ta gora :) I safrana duzo ;) A chusta sliczna :)
OdpowiedzUsuńGlogera mam dwie inne pozycje i faktycznie książki pięknie wydane , a autor z pasją opowiada swoje historie, czytając Twoja przygodę ze zsuniętym drutem, przypomniałam sobie, dlaczego tak bardzo unikam lace dropsa, Tobie się udało i nie prułaś, a ja po zrobieniu 2/3 chusty z tikiem w oku prułam do końca, właśnie z podobnego powodu. Niemniej jednak chusta przepiękna! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń