Zawsze kiedy tracę czujność, w chwilach nieuwagi, kiedy wydaje mi się, że panuję nad pożyczaniem i kupowaniem książek, błogo pogrążam się w samozadowoleniu i podziwiam swoją wstrzemięźliwość, otóż zawsze w takim momencie książki zawiązują pakt i bez skrupułów wpełzają pod choinkę, pakują się do paczek, toreb, skrzynek na listy i do czytników. Styczeń ledwie minął półmetek w mrozach i śniegach, a ja znalazłam się niespodziewanie oko w oko z nowo-wyrosłym stosikiem.
Żeby jeszcze siedział spokojnie w okolicy półek (na razie półki nie są przygotowane na takie ilości nowych domowników i gości), ale skąd. Wpycha się do rąk i wpada w oczy i doprawdy trudno wtedy zachować umiar. Obejrzałam więc obrazki w jednej , przeczytałam tył okładki w drugiej , dwa zdania w trzeciej, w czwartej przejrzałam spis treści, w piątej zaczęłam i zaraz skończyłam drugi wstęp, potem pierwszy (bo głupio zaczynać czytanie książki, jeśli się przeczytało tylko drugi wstęp, a pierwszego nie) i wtedy powiedziałam sobie dosyć, nowe nabytki muszą wrócić do kolejki, nie ma rady, od zawsze czytam tylko jedną książkę na raz.
Stosik czeka więc w miarę grzecznie, a ja po chwilowych upadkach, rozdarciach, pokusach i zamętach wróciłam do czytania lektury z samego czubka.
Nie zapominając o dzierganiu rękawów, bo dzisiaj środa, dziergamy i czytamy (lub w osłupieniu patrzymy na stertę książek) z Maknetą. Rękawom brakuje centymetra, może dwóch, co stwierdziłam przymierzając go przed lustrem i patrząc z równym osłupieniem. Nie wiem czego się spodziewałam, ale mały szary i bardzo puchaty jakby nie wyszczupla, ale wręcz przeciwnie. Na szczęście przypomniała mi się moja niedawna porada dla Honoratki, że najważniejszy w urodzie jest uśmiech, uśmiechnęłam się, nie było co prawda mniej okrągło, ale od razu przyjemniej.
Bo uśmiech jest ważny, potwierdza to nawet ulotka, którą dostałam dziś pocztą (no proszę, jak to nie należy z góry spisywać na straty słowo pisane, tylko dlatego, że jest reklamowym druczkiem):
"Uśmiech spowalnia rytm serca i sprawia, że lepiej znosimy stresujące sytuacje. Uśmiechając się, wysyłamy do naszego ciała sygnał, że wszystko jest w porządku."
Ulotka Tesco
U mnie zatem wszystko w porządku, książki się czytają strona po stronie, sweter się dzieje oczko po oczku, czego i Wam życzę!
W ciemnościach zimowych sfotografowałam czekoladową Ellę na ścianie, na sobie oraz na rękach:
Zużyłam w sumie 250g włóczki Ella firmy Lang.
Druty nr 3,5
Wzór z głowy (to znaczy ażurek nie pamiętam skąd, reszta to reglan i dżersej)
Dziękuję bardzo serdecznie za odwiedziny i przemiłe komentarze!
Książek zazdroszczę. Też narzuciłam sobie wstrzemięźliwość, ale stale zastanawiam się jak to obejść. Kupiłam program 'biblioteczka domowa' i zaczęłam katalogować swój zbiór. Szczerze mówiąc, przestraszyłam się. W kącie pod oknem na podłodze stał sobie stosik szacowany przeze mnie na 20 sztuk. Okazało się, że jest ich pod pięćdziesiątkę. Taki niepozorny programik, a doskonale sprawdza się w roli hamulcowego. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:) Mnie katalogowanie nie pomogło, nawet katalogowanie w formie listy zakupów - z ceną. I z ilością nieprzeczytanych. Pomogło mi dopiero, właściwie sama poczułam się przytłoczona książkami (zwłaszcza przy odkurzaniu i szukaniu dla nich miejsca). Od trzech lat zdecydowanie mniej kupuję, chociaż nie mam zakazów. No ale zwłaszcza jak zaczynam udzielać porad o niekupowaniu książek, to one mnie dopadają.
UsuńHihi, niepozorne stosiki właśnie tak mają jak się je policzy. Nie są niepozorne. :) Pozdrawiam!
Piękny sweterek Czajko!
OdpowiedzUsuńU mnie od kiedy urodziłam synka, książki po prostu pączkują. Nie wiem kiedy je kupuję, kiedy dostaję od rodziców, ale po 5 miesiącach okazało się, że to młodemu muszę najpierw sprawić regał, a dopiero później myśleć o kolejnym dla siebie.
Pozdrawiam serdecznie, Olimpia
Dzięki!
UsuńGratuluję syna!! :)) Nie wiedziałam. No to teraz mam dobry pretekst - wszystkie zakupy dla dziecka mogą być. :))
Pozdrawiam!
Książki są bardzo podstępne... Człowiek nawet się nie zorientuje, jak i kiedy rośnie stosik, tylko zakopać się pod kocem i czytać! *^V^* U mnie też nagle na początku roku stos zaczął przyrastać, ale dzielnie staram się z nim rozprawić.
OdpowiedzUsuńZimowe swetry nie mają wyszczuplać tylko ocieplać, i tej myśli się trzymam zakładając puchatego Air Force!... ^^*~~
A czekolada piękna, bo z domieszką wiśni i czarnej porzeczki, tak ją widzę, smakowita!
To prawda. Kocyk jest, tylko z czasem na zakopywanie gorzej.
UsuńŚwięte słowa, tak na nie patrzę - jako na mocno ocieplające.
Dzięki i pozdrawiam!
Bardzo ładnie i na wesoło opisałaś tą przymiarkę sweterka, aż ja w swój piórkowy nieskończony jeszcze wpakowałam się odważnie do przymiarki. A stosik książek przyszykowany do czytania, czyż może być coś ładniejszego? Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCieszę się. :)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Oj , jaka piękna ta Twoja czekoladowa Ella :) Cudne te wykończenia porobiłaś, aż mi się zamarzyła sukienka z takimi ażurkowymi wykończeniami.
OdpowiedzUsuńA co do książek, to te bestie są takie same jak włóczki, biorą się nie wiadomo skąd ;)
Dziękuję! Tak, ażurki bardzo do niej pasują.
UsuńHyhy, tak z nimi właśnie jest. :)
Czekoladowa Ella piękna i dobrze w niej wyglądasz, ale mi bardziej podoba się to szare puchate, raz - bo szare, a ja szarości kocham, a dwa - bo puchate, więc pewnie milutkie, mięciutkie i cieplutkie, czyli takie, jak lubię najbardziej.
OdpowiedzUsuńDzięki, Puchate będzie niedługo zaszyte i gotowe do noszenia. Miłe jest bardzo w dotyku. :)
UsuńJa mam tak samoz tymi ksiazkami, jak tak kupie kilka nowych, albo dotra do mnie z Polski, to przegladam, dotykam i delektuje sie ich wygladaem i zapachem , ale tez stosiki rosna i przyznam sie, ze juz 2 zamowienia zlozylam z ksiegarni internetowej , takze te stosiki nie robia sie mniejsze, a wrecz przeciwnie. Do tego dochodza ksiazki, ktore mam , ale do ktorych chcialabym wrocic, czasami tak fragmentarycznie poczytam dla zaspokojonie pragnienia;)))) Sweterek z azurem sliczny, a w szaraczku jestem przekonana, ze wygladasz bardzo ladnie:) Serdecznosci:)
OdpowiedzUsuńTak, ten nałóg trzeba pokochać i się z nim pogodzić, a półki potem wyglądają ślicznie i zasobnie. :)
UsuńDziękuję!
Witaj Czajko. Dopiero odkryłam Twój blog. Ale skoro odkryłam, zamierzam zostać na dłużej, jeśli pozwolisz.
OdpowiedzUsuńAch te apetyczne stosiki książek;-) Chciało by się czytać wszystkie naraz, a jakoś się nie da:) Skąd ja to znam. Ale ja zawsze mam kilka książek w czytaniu (tak zwane "książki w transie", jak to było u Pruszkowskiej;-)
W tym roku założyłam sobie, że czytam przede wszystkim książki z własnych półek, które leżą i ciągle czekają na "lepsze czasy";-) No więc postanowiłam, że lepsze czasy są własnie teraz i czytam po kolei;-)
Co do uśmiechu, to absolutnie się zgadzam. Ogłosiłam nawet sobie i swoim znajomym rok 2017 ROKIEM UŚMIECHU. I to działa bezbłędnie. Uprzejmych i miłych ludzi wokół mnie jakby więcej. Uśmiech przyciąga uśmiech, poprawia nastrój, odmładza. I jak gdzieś przeczytałam "jest muzyką duszy"
Zatem uśmiechnięte pozdrowienia przesyłam.
Ps.Sweterek z ażurem baaardzo mi się podoba.
Miło mi, oczywiście zostań jak najdłużej. :)
UsuńNabrałam chęci na powtórkę z Pruszkowskiej, bo czytałam już kilka lat temu. :)
Dziękuję i też pozdrawiam! :)
Ja też przy okazji czytania własnych książek robię wiele powtórek;-) Jakoś nie mogę się oprzeć ulubionym książką. Pruszkowską też czytałam już bardzo dawno, więc i ją pewnie sobie przypomnę.
UsuńPozdrawiam ciepło i z uśmiechem.
książkom miało być ulubionym, błąd mi się zakradł;-)
UsuńŁadniusi sweterek....i ciekawy stosik.
OdpowiedzUsuńO Dickensie też mam i już zdążyłam coś poczytać ...rozdział o tym jak to z aktorkami było w wiktoriańskiej Anglii. Ale na razie reszta książki czeka ....
Ja też lubię tak "powpadać" do książek nim je czytam....
Pozdrawiam ciepło i serdecznie.