Pokaż mi swoją bibliotekę, Aleksandra Rybka
Gdybym miała jakiś szkodliwy nałóg i chciała się z niego
wyleczyć, to na pewno unikałabym miejsc i ludzi zdradliwych. Nie czytałabym
katalogów win, nie słuchała opowieści o papierosach wypalonych w malowniczych
okolicznościach, nie studiowałabym uroku pięciu płatków marihuany.
Ponieważ jednak mój nałóg do szkodliwych nie należy, mogłam
śmiało kupić sobie tę książkę - bo czym mogło mi to grozić? Kupiłam kilka
książek (wielu nie kupiłam, bo już mam, kilku nie kupiłam, bo zapomniałam, że
chciałam kupić), wysłuchałam kilkunastu rozmów na Youtubie (BUKBUK)
– nic strasznego. Mogłam za to przez kilka godzin pławić się wręcz w różnych
bibliotekach (niektórych nawet w Łodzi), mogłam cieszyć się, że nie tylko ja podglądam
co czytają współpasażerowie w pociągu, mogłam odetchnąć z ulgą, że do mojego
mieszkania da się wejść albo zmartwić, że u mnie też książki stoją w dwóch
rzędach.
Jednym słowem – przez kilka dni myśleć tylko o książkach,
książkach i książkach.
Jedyne czego mi brakowało w tych wywiadach, to krótkiego
wprowadzenia, bo już jeżeli ktoś rozmawia o książkach, to chciałabym wiedzieć
gdzie rozmawia i ile książek ma przy sobie na przykład.
A kiedy skończyłam czytać o książkach w bibliotekach, to zaczęłam kończyć też inne rzeczy.
Skończyłam skarpetki, które zaczęłam w górach
Skończyłam sowę i sweterek, które też zaczęłam w górach
Sowa już jest wyprana i ma bardzo mocno przyszyte oczka oraz uszka, tak samo zresztą jak mocno przyszyte są guziczki w sweterku. Jeżeli bowiem wyobrażamy sobie gaworzące niemowlę w koronkach, które w delikatnych rączkach trzyma pluszaka, to nic bardziej mylnego. Zarówno odzież jak i pluszaki narażone są obgryzanie (przy czym liczba zębów nie ma tu znaczenia, siedem może być równie skuteczne), szarpanie, rzucanie, ciąganie i zakładanie na głowę. Takie małe łapki nie są wcale delikatne, dziecko wszystko eksploruje, co ma w zasięgu, i nie bez przyczyny wzór nazywa się mały eksplorer
Teraz więc wyurlopowana i zorganizowana niczego już nie muszę kończyć, za to mogę mnóstwo
rzeczy zacząć, czego i Wam życzę jak najserdeczniej, dobrego dnia! :D
Dziękuję za przemiłe komentarze i wizyty!
Książkę o książkach zakładałam zakładką z książkami, bo
jakżeby inaczej?
I na koniec jeszcze trochę urlopowych kwiatków, bo kwiatków nigdy nie za dużo.
A ja jeszcze nie kupiłam sobie tej książki :( Ale przy ostatnim zamówieniu najzwyczajniej zapomniałam, za to kupiłam tonę długopisów i zeszytów :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że dla wnusi powstają kolejne wspaniałości. Urocza sówka i sweterek. A skarpety pierwsza klasa! Kiedyś babcia mi robiła takie... Pozdrawiam serdecznie, uściski.
Ja muszę ją jeszcze raz, bo tam jest tyle smaczków różnych! To masz teraz pretekst do następnego zamówienia :))
UsuńDziękuję! Wnuczka mobilizuje :)
Uściski!!
Ładne rzeczy robisz dla wnuczki ta sowa wymiata😁ładny pokoik teraz masz nic tylko czytać i dziergać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! A jak mnie kusi w czasie home office, nieraz się tu zapędzę z herbatą. 🙉
UsuńPozdrawiam!
Kto by śmiał wątpić, że to książka dla Ciebie. A książki w dwóch rzędach to tak dużo mówią o ich właścicielu. Boję się ludzi, którzy przyznają, że nie czytaja książek, i mam zawsze trudności w obcowaniu z takimi. Gratuluję tak " nietypowych" dla Ciebie robótek. Nazwałabym to botkami, takie są miłe. No a prezenty dla wnusi są bardzo udane, i na pewno będą lubiane. Udanego lata życzę.
OdpowiedzUsuńOd zawsze mam w dwóch rzędach i chyba już tak zostanie.
UsuńTo smutne zawsze dla mnie.
Dziękuję bardzo! Tak, skarpetki mają szersze jakby cholewki. Mam nadzieję, chociaż ubierać się nie lubi, ale ubranka lubi wyjmować z szafy 😊
Wzajemnie!
Ale masz piękny porządek! *^V^*
OdpowiedzUsuńJak zobaczyłam skarpetki to mi się jesieni zachciało... A potem sobie przypomniałam, że jeszcze lato trwa, chociaż na razie w Warszawie temperatura wrześniowa. Ale w sierpniowe wieczory to mogą już być jak znalazł!
Ja też mam trochę książek w dwóch rzędach, ale niewiele. Od jakiegoś czasu zamiast kupować wypożyczam i lepiej się to sprawdza, bo okazuje się, że nie wszystkie książki muszę MIEĆ, tylko pewnych autorów i niektóre z ich pozycji. Za to przyrasta mi ilość książek kucharskich! *^0^* Chyba powinnam częściej do nich sięgać, niż kupować nowe.....
Dzięki, teraz wreszcie widzę wszystkie moje guziki i tasiemki. :D
UsuńJa mam zanurzone pory roku, bo urlop bardzo wcześnie. No i dziergam długo, więc muszę z wyprzedzeniem.
Z biblioteki rzadko teraz korzystam i tak miałam, że pożyczyłam książkę i potem ją kupowałam, bo chciałam jednak mieć. :)
Kucharskie książki są też jako przedmioty ładne, trudno się powstrzymać. :)
Urocze te Twoje udziergi, sowka przeslodka :) ja tez mam ten sam nalog i mam to w nosie;) jesli chodzi o ksiazki to wyznaje teorie, z eod przybytku glowa nie boli:) Stowrzylas piekny pokoik do czytania i robotkowania :) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! :)
UsuńTak, tak, to prawda - tym bardziej nie mam wyrzutów, że mam jeszcze miejsce na półkach :)
Pozdrawiam serdecznie!
Masz bardzo przytulny pokój do pracy. Kobiecy, ciepły, uporządkowany. Aż chce się w nim być, czytać.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kanał BUKBUK, a zwłaszcza serię o bibliotekach, o książkach, które ludzie lubią najbardziej ze swoich zbiorów. Wydaje mi się, że poprzez książki można pozanć innych lepiej.
Szczęściara z ciebie, że możesz przygotowywać prezenty dla wnusi. Zwłaszcza takie słodkie:)))
dobrze, że już wróciłaś z urlopu. Brakowało tu ciebie:)
Książki i fotel od razu stwarzają klimat :)
UsuńPogada na urlopie bardzo sprzyjała Youtubowi, więc bez wyrzutów sumienia obejrzałam chyba wszystkie ich filmiki :)
Jest to ogromna radość i przyjemność robić coś dla takiej malutkiej a już bardzo osobnej istotki.
Dziękuję, dziękuje! Ja też bardzo lubię tu być. :) Pozdrawiam serdecznie!
Patrzę na ten porządek i zazdrość trzęsie. Piękny własny pokój :)
OdpowiedzUsuńCo do książki to mam z nią problem. Podobny miałam z książką Sobolewskiej tylko w większym natężeniu. A problem polegał na tym, że najpierw przeczytałam Książki i ludzi Łopieńskiej (i jej "Z życia psychosomatycznego intelektualistów") i Moją historię czytania Alberto Manguela i po tym wszystko wydaje się po prostu popłuczynami. "Pokaż mi swoją bibliotekę" też. Pytania są jakoś dziwnie naiwne i czasem po prostu irytują. Czy biblioteka jest odbiciem Pani/Pana świata - pyta autorka w kółko, a zapytani odpowiadają wariacjami stwierdzenia pod hasłem "jak mogłaby nie być? To nieuniknione i oczywiste." Wtórna bardzo. I to świadczy na ogromny plus rozmówców, że po prostu dla nich samych czyta się dalej, wręcz z zapałem.
Jaki słodki sweterek. W sam raz dla małej odkrywczyni. I chciałabym tylko rozwinąć. Ilość zębów nie ma znaczenia także w tym sensie, że brak zębów absolutnie nie przeszkadza. Siła nacisku bezzębnych dziąseł niemowlęcia to jedna z największych sił obecnych w naturze.
Dziękuję! Zawsze przypomnisz mi o tym, o czym zapomnę napisać, albo o tym, co czuję podskórnie.
UsuńW tych rozmowach ciekawszy jest rozmówca, na szczęście w większości po prostu snują fascynującą opowieść niezależnie od sztampowych pytań. :)
Porządek to chyba późny owoc mojego zaangażowania w minimalizm - wreszcie każdy guzik ma swoje miejsce. :)
Dziękuję! A odkrywanie świata to teraz taki eufemizm, żeby nie używać określeń takich jak sianie chaosu, dewastacja i tajfun. :D
Odkąd Ramzes XIII ze słowami "Mam u państwa rezerwację na dwie noce" stanął przede mną że swoim dowodem osobistym, też fantazjuję, że przeczytam "Faraona" i pewnie to zrobię. Udziergi piękne, zwłaszcza te dla maleństwa mają swój urok.
OdpowiedzUsuńAle to był Ramzes z tych, o których opowiadała mi przyjaciółka? Siedzę w pokoju nauczycielskim, wszedł rodzic, patrzę na niego a to Gregory Peck.
UsuńHihi I nawet epoka prawie się zgadza :D
Dziękuję!
To był Jerzy Zelnik, przyjechał coś nagrywać w naszej rozgłośni radiowej, a ja pracowałam wtedy w recepcji hotelu i trafił na moją zmianę.
UsuńCzyli najprawdziwszy Faraon :)
UsuńAleż świetniaste skarpety! Ciekawe, czy kiedykolwiek posiądę taki poziom umiejętności, by takie zrobić...
OdpowiedzUsuńSówka śliczna, urocza, idealna do małych, szarpiących łapek :)
I zauroczyły mnie kwiaty na Twoich pokojowych zasłonach i przyległościach!
W skrytości ducha liczę po cichutku na pożyczkę książki przy najbliższym spotkaniu:)
Dziękuję! Na pewno będziesz miała, skarpetki akurat nie są bardzo trudne - chociaż ja się zbierałam do nich kilka lat. :)
UsuńNa książkę możesz zawsze liczyć :)