niedziela, 11 maja 2025

Noc z mandalami

 


"... trzeba się ćwiczyć w dzielności."

Państwo, Platon

Dawno mnie tu nie było, ale chyba wracam.

W marcu zmarł mój mąż, a ja spałam w pokoju obok. Czy mogłam coś zrobić, gdybym nie spała? Lekarze i przyjaciele twierdzą, że nie mogłam. Sprzedałam więc jego samochód i laptop, została gitara, pudełko nut, przewodnik po Zakopanym, atlas grzybów. I czapka ciemnoróżowa z pomponem, którą zrobiłam dla siebie, a w której wychodził na balkon, kiedy było poniżej minus pięć stopni. -Zrobię ci granatową może, chcesz? Ale nie chciał.

Odwołałam więc wszystkie nasze zaplanowane wakacje, książki zakładam przytulnym wieczornym czytaniem, żeby oswoić noc. 

Na drutach nic nie mam, kawałek zaczętej skarpetki, ale nie mogę przebrnąć przez piętę, mimo, że mam stosowne zapiski z przeszłości. Na szydełku za to mam kolejne kocykowe kwiatki na życzenie wnuczki i w planie kocykowe kwadraty babuni na życzenie wnuczka. Kolory i wzory przez wnuczki zatwierdzone, ale kocyki szydełkują się wolno. 

Dalej prowadzę zeszyty lektur, w notesy wciągnęłam też wnuczkę, nie musiałam jej długo namawiać, też lubi zeszyty i napisy.


Wnuczka nie uznaje na razie spacji i pisze więc zupełnie jak Herodot, nawet tytuł i tematyka zbliżona. 

Na niedawnym spotkaniu łódzkim biblionetkowym usłyszałam komentarz koleżanki "kiedy Czajka jeszcze czytała książki starożytne". Wróciłam do domu i po chwili długiej pomyślałam, ale zaraz, przecież ja dalej czytam starożytne, bo dalej je lubię. Czy nie? Postanowiłam to sprawdzić, a wiadomo, że takie rzeczy najlepiej się sprawdza kwiatkami i legendą. - Ty powinnaś pracować w Urzędzie Statystycznym - powiedziała druga koleżanka i coś w tym jest.

Opracowałam legendę, przyznam, że trochę inspirowałam się kocykami temperaturowymi a trochę kolorami poziomów morza na mapach, w której każdy kolor przypisany jest do określonego przedziału czasowego. Wybrałam kolorowankę z mandalą kwietną i tak powstała mandala lat, w których książka została napisana. I zaraz potem zrobiłam drugą z językami, bo byłam ciekawa, jakie języki przewijają się w moich lekturach i w jakich ilościach. Oczywiście, w oryginałach nie czytam, może tylko poza Kubusiem Puchatkiem, ale wiadomo, dla Kubusia warto się poświęcić.   



Z pomiarów nad moim czytaniem wynika, że od trzech lat czytam głównie książki współczesne i faktycznie cała starożytność stoi na półkach i się kurzy, postanowiłam to zmienić.
Wyciągnęłam "Państwo" Platona i czytam powoli. Właściwie nic nie powinnam pisać o Platonie, bo o nim to już dużo napisano i w dodatku na ogół mądrze. 
Tak sobie jednak dziś pomyślałam, że może faktycznie był genialny i że faktycznie cała filozofia na nim stoi, ale na ludziach to on się nie znał. Pół Państwa (bo jestem w połowie) jest o tym jak z człowieka miotanego pokusami i żądzami  zrobić przepisem prawnym i lekturą prawomyślną człowieka idealnego. No, panie Platonie, tak się chyba nie da, chociaż jak się rozejrzeć dokoła, to ten pogląd pokutuje do dziś dnia.

I tak mija zimny maj. Mąż zawsze stawał w drzwiach, kiedy pisałam.
- Co piszesz?
- No bloga przecież!
Piszę bloga, ale tak naprawdę, to ćwiczę się w dzielności.

Dziękuję za komentarze. Dobrego dnia!

24 komentarze:

  1. Piękna, mądra Pani! Ściskam i życzę, żeby tej dzielności nie trzeba było za dużo i za długo, żeby z wolna, kiedyś, dało się być pogodzoną. Ale to jeszcze nie teraz.
    Stają czytelniczka i wielbicielka Ilona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, tak, żeby nie za dużo, to kluczowe jest.
      Pozdrawiam bardzo serdecznie :)

      Usuń
  2. Poruszający tekst, rozmowa z Platonem i z wnuczką, a z mężem więcej niż rozmowa. Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  3. współczuję, Czajko, niech całe Twoje dalsze życie będzie do zapisania w Zeszycie Pięknych Przygód :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesteś bardzo dzielna, i nie bój się tych słów powtarzać sobie. Masz komu przekazać bogactwo swojego świata i już hodujesz godną następczynię. Ściskam serdecznie, jestem głęboko poruszona twoją stratą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Honoratko, za Twoje ciepłe słowa. Tak, wnuczki to ogromna pociecha, a wnuczki z notesikami tym bardziej.

      Usuń
  5. Droga Czajko, trudno znaleźć właściwe słowa. Trzeba być naprawdę dzielnym, żeby poradzić sobie z dojmującą nieobecnością kogoś tak bardzo bliskiego. Pociechą jest, że ten największy ból kiedyś się wyboli, a zostanie ciepło wokół serca. Wnusie świetnie się sprawdzają jako plasterki na bolące miejsca. Ściskam Cię mocno, mocno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, tak, po czterdziestu latach jest pustka, ale masz rację - wnuczki wnoszą samą radość i życie (dużo ruchu też).
      Pozdrawiam i ściskam

      Usuń
  6. Czajko. Podobne doświadczenie spotkało mnie w styczniu. Niestety, nadal nie czuję się dzielna w żaden sposób, oprócz matematycznego. Czuję się mianowicie dość często dzielna przez zero, i wynik mi też wychodzi zerowy.
    Czapki mego człowieka noszę teraz ja. Ciekawe z tymi czapkami, co one w sobie mają?
    Pozdrawiam Cię serdecznie, nie mając w zasadzie nic innego do powiedzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko, bardzo mi przykro i życzę siły. I dziękuję, że tu zagldlądałaś na bloga, to dla mnie bardzo ważne.
      Czapki są bardzo osobiste, może dlatego.
      Pozdrawiam gorąco ♥️

      Usuń
  7. Och Czajko, bardzo współczuję, bardzo. Niech Platon, Arystoteles, mandale, poziomy mórz i języki trzymają Cię w dzielności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, dziękuję, powoli wracam, chociaż przyznam, że z początku wszystko wydawało mi się takie bez sensu. Poziom jakieś morza koniecznie właśnie muszę sobie zaaplikować. Pozdrawiam ♥️

      Usuń
  8. Czajko, jesteś dla mnie wzorem dzielności. Ale to już na pewno wiesz. Radzisz sobie wspaniale, z tymi życiowymi rewolucjami, z porządkami i z wnuczkami pełnymi energii :) Artola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci bardzo, kochana. No, wnuczki mnie w formie utrzymują przez taniec, śpiew i bieganie po placu zabaw. :)
      Pozdrawiam serdecznie ♥️

      Usuń
  9. Kochana Czajko, przechodziłam przez to więc wiem jak to jest. Tak naprawdę to każdy musi sobie ze stratą poradzić sam. W tym sensie jesteśmy zawsze sami. Albo samotni, nie wiem. Oczywiście lepiej jest jak się ma wnuczki, rodziną, przyjaciół, książki, zainteresowania. To pomaga. Przyjdzie dzień gdzie wszystko będzie ok. Inaczej ale ok. Pozdrawiam serdecznie, Maria2

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, sami musimy zebrać siły, rodzina jedynie może trochę wspomóc. Dziękuję bardzo, pozdrawiam

      Usuń
  10. Moniko, kochana. Dasz radę, chociaż to niewyobrażalnie trudne, niepojęte, nie do ogarnięcia. Dasz radę, chociaż nic nie będzie już takie samo. Dasz radę, bo musisz. Dla wnuków - świat im musisz pokazać.
    Jesteśmy z Tobą, Jacek i ja.
    Ściskam ze świadomością, że cokolwiek napiszę - to banał, ale tak mi się zdaje z doświadczenia, że każde wsparcie w trudnym czasie jest ważne i potrzebne. Nawet wirtualne. Żałuję, że nie mogę Cię mocno przytulić -- bez słów, w ciszy.
    Bądź, bardzo Cię proszę, bądź.
    Anna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu kochana, dziękuję Tobie i Jacusiowi za wsparcie i obecność wirtualną - to dużo znaczy i mam ogromną nadzieję, że niewirtualnie się też przytulimy już niedługo. :*

      Usuń
  11. Czytałam najpierw Twoje nowsze wpisy i cofałam się do wcześniejszych postów... Przykro mi bardzo Czajko, mocno Cię ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  12. No przecież jesteś dzielna, nie wiesz o tym? No to Ci mówię - jesteś bardzo dzielna i silna. Przytulam i pogody ducha życzę. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Annette. Dziękuję. Pozdrawiam bardzo bardzo serdecznie.

      Usuń

Dziękuję za komentarz