W "Przyjaciołach", który jest jednym z moich ulubionych seriali, Monika znad resztek obiadu krzyczy do swoich dwóch przyjaciół: "Mam trzy skrzydełka i cztery nóżki". Na co jeden z przyjaciół, nieco sarkastyczny Chandler odpowiada: "To gdzie ty kupujesz ubrania?"
Ta scena stanęła mi żywo przed oczami, kiedy skończywszy karczek w szarym sweterku, zaczęłam zdejmować oczka na rękawy. Tył, jeden rękaw, przód, drugi rękaw, przód, trzeci rękaw. Policzyłam jeszcze raz, ale prawda była nieubłagana, drugi rękaw wypadał centralnie z przodu. Za to pierwszy i trzeci ulokowały się mniej więcej na właściwych miejscach, co było budujące. Jak wypadły dwa przody z tyłem i z której strony - tego już sobie nie próbowałam wyobrazić, westchnęłam głęboko i z żalem oddałam się pruciu:
Od dawna już miałam niejasne podejrzenia, że matematyka w oczkach za mną nie przepada, ale żeby nie zliczyć do dwóch? To mnie trochę przygnębiło, więc na pocieszenie poczytałam sobie jak z Bagdadu podróżowano do różnych części świata po cynamon, rabarbar, orzechy kokosowe, winogrona, miód, pigwy, jabłka, szafran, sól, przepiórki, granaty, figi i ocet winny. Poczytałam o strasznych sucharach na statkach, o szkorbucie, o beri beri i jak radośnie można pracować i wędrować cały dzień żując świeże liście koki.
Okazało się też, że Chińczycy nie pokutowali zimą jedząc wieprzowinę i pastę grochową, jak nasi biedni przodkowie, ale dawno dawno temu wymyślili sobie inspekty i mogli przez okrągły rok jeść świeże warzywa.
Czekoladowy sweter dorobił się kawałka rękawa (jednego z dwóch), a "Historia kuchni" dobiegła końca.
Cała książka wywołała we mnie poczucie, że ludzie od zawsze mieli kłopoty z jedzeniem. A to trzeba było w trudzie usuwać łuski ze zboża, a to tłuc owo zboże kamieniami i moczyć w wodzie, a to mięso najlepiej było opiekać i gotować, mleko przerabiać na śmietanę a śmietanę na masło. W dodatku nigdy za dobrze nie było i nie jest wiadomo czy już robimy sobie krzywdę tym przerabianiem (jak było z łuskanym ryżem) i posypywaniem proszkiem na owady czy jeszcze nie. Ciągle też ludzkość wpadała w różne żywnościowe mody i teorie, może dlatego tak łatwo, że zdrowe odżywianie poprawia nam samopoczucie i daje przekonanie o większej kontroli nad naszym życiem. Reay Tannahill jednak odnosi się do tych "panik żywnościowych" nieco sceptycznie, będąc zdania, że tak do końca wszystkiego nie wiemy. I muszę przyznać, że popsuł mi się nieco humor, kiedy pijąc dziś po raz pierwszy kawę z miodem, przeczytałam, że według najnowszych badań cukier właściwie w ogóle nie jest szkodliwy.
Pozdrawiam najserdeczniej w kolejną środę - dziękuję za odwiedziny i komentarze, które poprawiają humor zdecydowanie bardziej niż zdrowe odżywianie :)
czekam na sweterek
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja. Też już bym chciała go suszyć. :)
UsuńMiło będzie wpaść do Ciebie za tydzień i zobaczyć co z motkiem się zadziało.
OdpowiedzUsuńZapraszam. Mam ogromną chęć ponowić próby, ale trochę jestem rozdarta, bo to już marzec, motek gruby, a tu coś cienkiego niedługo będzie potrzebna. Pozdrawiam. :)
UsuńHahaha ale się uśmiałam z tych rękawów :-D a "Przyjaciół" kocham miłością bezkresną :-)
OdpowiedzUsuńTo miło spotkać fankę. Ja oglądam teraz całość chyba po raz czwarty (albo piąty) i stwierdzam, że w tym serialu jest poruszony każdy temat. Jak widać - trzech rękawów też. :)
UsuńHahaha ale się uśmiałam z tych rękawów :-D a "Przyjaciół" kocham miłością bezkresną :-)
OdpowiedzUsuńSweter z trzema rękawami mógł być ciekawy. Mógł stwarzać szereg różnych, niespotykanych możliwości. Szkoda ,że sprułaś. Za to czekoladowy wygląda bardzo kusząco i smakowicie.
OdpowiedzUsuńHihi, no tak, można byłoby się nim owijać wokół szyi albo mógłby stanowić rezerwę na wypadek sprucia kanonicznego rękawa. :)
UsuńTego jeszcze nie było :) 3 rękawy to bardzo zacna liczba, jakby to mój mąż powiedział :) hihihi... Podejrzewam jednak, że takiego stanu rzeczy nawet owca by nie przyjęła ;)
OdpowiedzUsuń:) Też podejrzewam, że nie dałaby się ubrać w coś tak ekstrawaganckiego. Jest okropnie próżna i czuła na punkcie swojego wyglądu. :)
UsuńKazdemu moze sie zdarzyc male przeoczenie przy liczeniu oczek. Jezeli Chinczycy w dawnych czasach mieli inspekty a my nie, to moze tez dlatego, ze maja lagodnieszy klimat? pozdrawiam serdecznie Beata
OdpowiedzUsuńTo prawda, dlatego przyjęłam to ze względnym spokojem.
UsuńW sprawie Chińczyków pani autorka twierdziła, że ci z północy trzymali warzywa w inspektach i przykrywali matami. Klimat więc mieli zbliżony, podejrzewam, że po prostu byli bardziej bystrzy w tym temacie. To w ogóle ciekawe, ale oni od początku do jedzenia przywiązywali ogromną wagę. Jakby od początku czuli, że człowiek stanowi całość. Pozdrawiam :)
Trzeba było zostawić trzy rękawy, a potem promować udzierg jako sweter designerski. Albo nawet jako dzieło sztuki, galerie by go sobie wyrywały :)
OdpowiedzUsuńO widzisz! Ale ja na ten widok wpadłam w takie osłupienie, że lansowanie mi nie przyszło do głowy. :)
UsuńA ja pamięam, jak się robi domowy twaróg i z masło z autopsji. A jedzenie ma to do siebie, że potrzebujemy je mieć.
OdpowiedzUsuńJedzenie ma to do siebie, że jednocześnie jest i nie jest szkodliwe - wszystko zależy od ilości, w jakich je pochłaniamy.
OdpowiedzUsuńUbawiłam sie opowieścią o trzech rękawach.
OdpowiedzUsuńJak zwykle uśmiałam się u ciebie (wyobraziłam sobie skrzydełka wystające przez te wszystkie rękawy twojego sweterka)
OdpowiedzUsuńNo proszę, cukier nie jest szkodliwy, pewnie tak jak wszystko inne o ile nie spożywamy go w nadmiarze.