środa, 6 maja 2015

Rozmach w paczkach

"Podziwiałem na rynnach nikłą roślinność, biedne trawki rychło unoszone burzą. Studiowałem mchy, ich kolory ożywione deszczem, które pod działaniem słońca zmieniały się w brunatny aksamit o kapryśnym połysku. Wreszcie poetyczne i ulotne gry światła, melancholie mgieł, nagłe błyski słońca, czarodziejskie milczenie nocy, tajemnice brzasku, dymy z kominów, wszystkie igraszki tej osobliwej natury..."
Jaszczur, Honoré de Balzac

Czytam biografię Balzaca (bez de, bo tak naprawdę ten arystokratyczny dodatek sam sobie wymyślił), a Balzac w swojej nędznej mansardzie macza chleb w mleku, patrzy na niezliczone dachy i widzi niezliczone światy. 

Co jeszcze robię? Dzisiaj środa z Maknetą, więc dziergam niezliczone oczka w moim kołowym bambusie. Bambus układa się w cudownie miękkie fałdki, Balzac zakłada się oszałamiająco słodką zakładką:



Przede mną jeszcze półtora rękawa, przed Balzakiem jeszcze sześćdziesiąt tomów Komedii ludzkiej. Pisze je w ogromnym pośpiechu, pijąc ogromne ilości kawy, siedząc przy prostym stole, który nie raz był ratowany od komorników. Te długi Balzaca! Całe życie w długach, kiedy zaczynał pisać książkę, była ona już wcześniej sprzedana i obdłużona.  
Sama biografia autorstwa znanego prozaika jest napisana z rozmachem, nieco górnolotna, powiedziałabym egzaltowana trochę, ale może do Balzaca właśnie taki styl pasuje? Do Balzaca, który jak pisał to od razu siedemdziesiąt cztery tomy, jak pił kawę to kilkanaście filiżanek dziennie, jak kupował kamizelki, to od razu trzydzieści cztery, a jak opierał się o laskę, to od razu o laskę ze szmaragdami. A jak robił korekty, to żaden zecer nie chciał ich odcyfrowywać za normalną stawkę.
Idzie lato, lato jest dobre na czytanie Balzaca, dobrze jest sobie wyjechać, ulokować się w fotelu z widokiem nawet nie na dachy Paryża, ale na drzewa w liściach i wzgórza w drzewach, dobrze sobie zrobić kawy albo herbaty i zanurzyć się w ten opasły grubymi tomami dziewiętnasty wiek. Po tej biografii mam chęć właśnie na Balzaca latem.

A tymczasem, zanim lato nadejdzie, co robię? Nie zaciągam długów, regularnie pracuję nie zarywając nocy, nie kupuję włóczek, po sklepach internetowych chodzę turystycznie niczym Sokrates po targu, żeby zobaczyć bez ilu włóczek jestem szczęśliwa. No ale Sokrates miał o niebo łatwiej, bo za jego czasów Drops nie robił 35 procentowych, wielce podstępnych obniżek. Jak tak można? Pierwsza mi wpadła w oko czarna Alaska, co mi uświadomiło dwie rzeczy. Pierwsza to taka, że trochę się stęskniłam do grubych wełnianych oczek, a druga to, że od trzech lat hołubię stary zmechacony kupny sweter koloru czarnego w celach zrobienia podobnego w fasonie ale rękodzielniczego w charakterze. I od trzech lat kupuję wełny kolorowe. Naprawdę, głupia byłabym gdybym nie kupiła tej czarnej Alaski. Kupiłam. I kiedy poleciałam dopasowywać wzory, okazało się, że kupiłam o trzy motki za mało. Głupio byłoby kupować trzy motki bez żadnego towarzystwa, więc wykazując się rozsądkiem i empatią, dokupiłam im do towarzystwa Alpaki pszenicznej na bolerko. A kiedy obie paczki siedziały już na poczcie, poszłam sobie popatrzeć na bardzo tanie (bardzo tanie) Lace w kolorze ciemnej wiśni. To nawet Sokrates by się skusił. Czekam więc na trzy paczki i moje wyrzuty sumienia są średnio umiarkowane. Nikłe w zasadzie są. W końcu kupiłam przędzy przydatnej w bardzo korzystnej cenie. I nie narobiłam długów. 
No bo w sumie jak szaleć, to dlaczego nie jak Balzac? Z rozmachem?

Dziękuję bardzo za odwiedziny i komentarze, życzę Wam miłego dnia!

15 komentarzy:

  1. Oj wiem coś o tej zniżce sama się skusiłam na kilka nędznych motków ha ha cała siatka tego była, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się zawsze zaczyna od nędznych ilości, a kończy na pełnych szafach. Pozdrawiam! :)

      Usuń
  2. Twoje rozterki zakupowe rozbawiły mnie bardzo. Często takowe miewam. Bardzo szybko się rozgrzeszam używając twoich argumentów. Cieszę się, że nie jestem sama.
    Zakładka do książki jest cudna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzie tam sama, pełno jest tak cudnie uzależnionych. :D

      Usuń
  3. Ja od kilku dni intensywnie przeglądam wszystkie możliwe sklepy z dropsowymi promocjami. Co sobie nawkładam do koszyka, to cichy głos w głowie podpowiada, że wcale ta włóczka nie jest mi potrzebna. Jak na razie dzielnie się trzymam, ale nie wiem ile to potrwa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, Drops ma kusić do końca maja. Życzę Ci powodzenia w wytrwaniu, ale wiesz, to otwieranie paczek... Cudne. I jakie oszczędne. ;))

      Usuń
  4. ale się ubawiłam przy Twoim wpisie- uwielbiam je i normalnie jakbym o sobie czytała, jeszcze 3 dni temu na głos obiecałam, że do końca lipca nie kupię nowej wełenki, a już dziś mam w planach 3 motki różowej malabrigo i coś typu lace na letnią bluzeczkę, bo tak jak mówisz przecież nie wypada kupić 3 samotnych moteczek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak, zawsze im trzeba zapewnić towarzystwo, żeby się nie nudziły w drodze. :D
      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Nie mam Sokratesowej madrosci, wypracowalam swoja wlasna - szerokim lukiem omijam sklep z wloczka, na szczescie (w tym kontekscie) ryneczku z targowiskiem u mnie nie ma. Narobilas mi apetytu na te ksiazke. Lubie biografie, a ta chyba dodala mi otuchy i wiary, ze czasami pewne rzeczy zostaja docenione dopiero po czasie. Pozdrawiam serdecznie Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też omijałam! Niechcący wpadło mi w oko. :)
      Ja też bardzo lubię biografie - cenię ogromnie i podziwiam ludzi twórczych i z pasją. A Balzac był nieprzeciętną osobą. Pozdrawiam! :)

      Usuń
  6. Ja też zastałam skuszona promocją. Nie mogłam się powstrzymać, ale ograniczyłam wydatki do pewnej rozsądnej sumy i trochę wyrzuciłam z koszyka. A co do biografii tak ciekawej osobowości to na pewno warto przeczytać. Balzac to dla mnie wspomnienie roli zagranej w filmie pani Beaty Tyszkiewicz.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja suma była rozsądna tylko przez jeden dzień. No trudno. A do filmu właśnie mam zamiar wrócić po skończeniu książki. Pozdrawiam! :)

      Usuń
  7. Zakładka jest świetna. Na szczęście nie umiem kupować na zapas i bez problemu kupuję tylko to, co mi do danej robótki jest potrzebne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? To prezent. :D
      Szczęściara z Ciebie. Ja się nie umiem oprzeć wyprzedażom. No cóż zrobić. Pozdrawiam!

      Usuń
  8. To będzie dopiero śliczny sweterek.
    Pozdrawiam
    D.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz