Czyli wspólne środowe dzierganie z czytaniem.
Na drutach dalej różowe wrzosy, kwadratów przybywa, Entrelac okazał się nie taki straszny jak się malował. Dodatkowo zakładam kwadraty markerami oraz śliczną agrafką chińską wydzielam oczko do wspólnego przerabiania. Bardzo się wtedy prosto robi, nie trzeba się namyślać.
W słuchawkach natomiast "Najpiękniejsze lata" Józefa Hena. Spodziewałam się sielskiego dzieciństwa, jakichś może ogrodów, pierwszych książek, ciastek w witrynie cukierni, a tu okazało się, że najpiękniejsze lata przypadły na wojnę, ucieczkę z Warszawy i tułaczkę w tamtych gorących bardzo czasach na Ukrainę.
Bardzo pięknie pisze Hen, szkoda mi trochę że sam czyta - głos ma niezbyt melodyjny, dykcję w ogóle fatalną, jednak czasami jakby zapominał, że czyta i ma się wtedy wrażenie, że słucha jego wspomnień snutych gdzieś na ganku jakiegoś biednego domku, do jedzenia tylko chleb i kartofle ze słoniną.
Siedzę więc na poduszce w drobne kwiatki, ciepła Esmeralda grzeje mi kolana, na drutach śmigają oczka a ja słucham jak Hen jeździł po marmoladę do Lwowa, jak w tamtych okropnych czasach kupował antologię poezji polskiej za prawie wszystkie pieniądze, jak złapało go NKWD i jak jadł w kółko jagły i z głowy pisał referat o czasach klasycznych, jak orał nocą na traktorze a za traktorem trop w trop szedł głodny wilk i czekał aż Hen spadnie.
Wspomnienia z werwą, bardzo barwne, żywe, sugestywne i z humorem. Mimo wszystko. Tamta nieludzka ziemia nie odbiega tak bardzo od naszej, mówi Hen. I wszędzie człowiek jakoś się musi odnaleźć.
Miłego dnia!
Zdań parę, a tak się sympatycznie czyta. Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńMonotema z ust mi to wyjęła- świetna recenzja książki! Ja enterlaka jeszcze nie próbowałam a wypadałoby:) Fajnie się kolory rozkładają, nie powiem. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie to opisałaś, aż nabrałam ogromnej ochoty na posłuchanie. Chciałabym móc znowu znaleźć się w takim miejscu, jak to z mojego dzieciństwa i móc słuchac opowieści babci, dziadków, czy sąsiadów, o dawnych czasach....
OdpowiedzUsuńentrelaca przybyło i to całkiem sporo. łądnie wygląda w tych odcieniach.
Anka
Śliczna ta chusta i śliczna opowieść o książce
OdpowiedzUsuńFajnie piszesz :) Z przyjemnością będę do Ciebie zaglądać.
OdpowiedzUsuńKolejna ciekawa książka do przeczytania...
Pięknie entrelakujesz :) I ja mam chrapkę na tę technikę. Cudowne kolory!
Pozdrawiam,
Inka
Pięknie wychodzi entrelac w różach!
OdpowiedzUsuńKiedyś spróbowałam tego wzoru, ale poddałam się po kilku kwadratach.
Zazdroszczę enterlaca, prześliczny wychodzi :)
OdpowiedzUsuńA o książce tak wspaniale napisałaś, że aż się chce od razu po nią sięgnąć :)
Jedna z moich ostatnich robótek (w trakcie) to tez entrelac i nawet w podobnych kolorkach :)
OdpowiedzUsuńSuper recenzja, bardzo mnie zachęciła do książki, mimo, że tematyka ciężka :)
OdpowiedzUsuńKolejny tydzień do Ciebie zaglądam i jestem zachwycona Twoimi robótkami i tym jak pięknie o nich i o książkach piszesz. Józefa Hena poleciła mi siostra i bardzo go polubiłam.
OdpowiedzUsuńBardzo interesująco napisałaś i mam ochotę sięgnąć po tę książkę.
OdpowiedzUsuńChusta na pewno będzie ładna.