środa, 9 kwietnia 2014

Marquez w koło

Sweter w koło i Miłość w czasach zarazy. Sweter ma już koło właściwe z miejscem na rękawy i ma plisę. Nawet, ku mojemu zaskoczeniu, fajnie leży. To znaczy na grzbiecie, chociaż na kocu też nie najgorzej. Plisa - ściągacz francuski z przekręcanych oczek prawych - jest mile lejąca i ładnie się wywija. A najfajniejsze w tym fasonie jest to, że po zdjęciu z drutów niczego nie trzeba przyszywać. Tylko dodziergać rękawy.
Natomiast Marquez. Marquez jest mistrzem detalu. Jest też mistrzem fizjologii. Miłość w czasach zarazy zaczyna się od końca, czyli od śmierci, która właściwie jest początkiem miłości, a właściwie jej końcem. Bo początek i koniec w życiu czy w miłości, zupełnie jak w kole, nie ma znaczenia. I ciągle jest kwiecień i Fermina haftuje na tamborku w cieniu migdałowca, a na tyłach pasmanterii Florentino pisze do niej list. Siedemdziesiąt stron zachwytów.
Marquez jest też mistrzem gawędy, wystarczy więc dać się ponieść jej nurtowi i dać się ponieść w jej meandry. I nic wtedy nie dziwi, ani magia w realiach ani realia w magii.
Marquez jest też mistrzem słowa. Słowa w Miłości są orzeźwiające jak powietrze po burzy, są przejmujące jak zapach gorzkich migdałów, są wygadane jak papuga Urbina. I nawet jeśli mówią o sikaniu na deskę klozetową, to i tak zachwycają. Tak, można tak powiedzieć, Marquez to mistrz. 


Zakładka zgodnie z czasem, wiosenna. :)




W tle dziergają się również szare myszki mitenki, których na razie jest pół.



A tu koło w okazałości swojej, czyli z góry.

Bardzo Wam dziękuję za miłe komentarze i odwiedziny. :)

8 komentarzy:

  1. Uwielbiam Marqueza, a "Milosc w czasach zarazy" to chyba z jedna z moich najukochanszych pozycji... Sweterek sie niezle rozkrecil ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Koło jest coraz piękniejsze! Kolory dobrane rewelacyjnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. tak na niego patrzę i chyba nawet jest trochę ibero. Taki może nie Marquez ale Meksyk jakby. :)

      Usuń
  3. Ile razy chcialam siegnac po te ksiazke, jakos sie nie udalo, moze po Twojej recenzji zmusze sie. Pozdrawiam Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marquezowi trzeba się poddać. Ja nie lubię ibero. Generalnie wolę klasyczne, poczciwe, europejskie powieści. I tak podchodziłam do "Stu lat samotności". Starałam się zrozumieć fabułę, zapamiętać bohaterów, aż w połowie rzuciłam i dopiero po kilkunastu latach wróciłam. I dałam się zauroczyć. Dałam się ponieść opowieści po prostu. Warto. Polecam też film, bardzo mi się podobał.
      Pozdrawiam. :)

      Usuń
  4. Czekam zaintrygowana na kolejne wpisy, bo nadal nie widze swetra w tym kole. Moze jakas peleryna, moze poncho, ale sweter? Widze gdzie rekawy, ale ktoredy glowa to juz niekoniecznie. Tropie plise moze kiedys uda mi sie znalezc. Naprawde niezwykle doswiadczenie. Moze to cos takiego jak Baby Surprise Jacket - trzeba po prostu zaufac i robic bez zastanowienia jak Elizabeth kaze, choc to wyglada jak wszystko inne ale nie sweterek dzieciecy. Jesli o Marqueza chodzi to jeden jedyny raz w zyciu zastosowalam metode, ktora Stephen Fry zaleca wobec Ulissesa - trzeba po prostu zanurkowac i plynac szybko. Sprawdzilo sie i w Milosci i w Samotnosci :) Widze, ze to fantastyczny pisarz, ale zupelnie nie dla mnie. Przynajmniej na razie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głowa nie do środka, ale nad. Górną część plisy nad rękawami wywija się jak kołnierz. :)
      W przypadku Ulissesa u mnie zupełnie się nie sprawdziło. Niestety, ja potrzebuję jednak w lekturze pewnego poziomu estetyki. Rozumiem, to być może jest dobra literatura, ale na świecie jest tyle równie dobrej, że nie muszę męczyć się z morzem o kolorze smarków. Wolę morze jak wino. Jednym słowem, nie ma co się zmuszać za wszelką cenę. Bo za jakąś mniejszą to czasem warto. :)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  5. Piękny ten sweter się szykuje, czekam na zdjęcia na ludziu ;)
    Marqueza czytałam "Sto lat samotności", głównie za namową mamy, bo sama bym po niego pewnie nie sięgnęła. Ale jak zaczęłam czytać, to już popłynęłam ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz