środa, 23 lipca 2014

Kwiatek czyli Potop

Oleńka "miała piękność białego kwiatu", niech więc ogoniastemu będzie Oleńka.



Jak łatwo się domyślić, dziergam ogoniastego ecru i słucham do niego Trylogii, aktualnie Potopu w ramach środowego dziergania z czytaniem u Maknety i poza tymi ramami też.


Ogoniasty vel Oleńka cudnej urody, póki co oczka ma nieco potargane i krzywe, ale mam nadzieję, że to wskutek sprężystości i cienkości włóczki i że się w praniu i blokowaniu wyprostują. 

A Sienkiewicz. No cóż, pisali o nim wielcy i mali, że pierwszorzędny wśród drugorzędnych, że opera nieznośna. Zgoda. Ale jaka to opera. Język polski w niej lśni, połyskuje i się mieni. Opowieść toczy się żwawo. No i wielkie dzięki za Zagłobę, Rzędziana, Kmicica. Lanie wody na łeb, dziadowe śpiewanie przy lutni i różne po chlewach i nie tylko przygody.
Sienkiewicz czytany z papieru jest porywający, a dobrze czytany na głos po prostu wprawia w błogostan. Oczka się dzieją, Dniepr się rozlewa szeroko, lasy wiśniowe kwitną, a Kmicic zaraz porwie Radziwiłła. Błogostan.

Dzięki za odwiedziny i życzę miłego dnia! :)

13 komentarzy:

  1. Sienkiewiczem zarazili mnie rodzice. Pokochałam go bezgranicznie! Zaraziłam tą miłością moich chłopców. Każdy z nich czyta teraz zupełnie inną literaturę, ale wspomnienia o staropolskich rycerzach, wielkich miłościach, bitwach ciągle w nich drzemią. i nie ma dla mnie znaczenia opinia "fachowców", że to nie jest literatura wysokich lotów. Mnie wciąga, wyzwala emocje za każdym razem jak ją czytam. Czyż może być coś lepszego dla autora, jak się go po prostu czyta?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, fachowcy, od tego są żeby wiedzieć, my nie musimy się tym przejmować. Ja czytam dla przyjemności, więc nie dbam o takie podziały, że wysokich lotów, że dla dzieci.
      Właśnie, czytanie to rekomendacja i to o czym piszesz - że te książki w nas drzemią. :)

      Usuń
  2. Nigdy Potopu nie czytałam. Mam od dzieciństwa awers do Sienkiewicza... Opis pola bitwy z Krzyżaków tak mi obrzydził czytanie, że książka poszła w kąt. Każda zaczęta do 100 str i spowrotem na półkę... Może teraz się nawrócę? Po za tym słuchanie jest w takim wypadku dobrym wyjściem...
    No i ogoniasty... Marzy mi się ale musi w kolejce projektów poczekać! Jak ja na twój w pełnej krasie :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Cię rozumiem, Krzyżacy są nudni. Ja przeczytałam ich może dwa lata temu. Nie jest to książka z takim rozmachem jak Trylogia, od której ja szczęśliwie zaczęłam znajomość z Sienkiewiczem dzieckiem będąc. zaczytywałam się zwłaszcza Potopem. Opuszczałam jednak wywody historyczne, skupiając się na akcji. :)
      Do słuchania polecam Ogniem i mieczem - Voit czyta rewelacyjnie. Naprawdę.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  3. Ależ ten ogoniasty, ta Oleńka zwiewnie wygląda!
    Sienkiewiczową "Trylogię" przeczytałam głównie za namową koleżanki, która była wielką fanką "Potopu", ale szczerze mówiąc, chociaż mi się podobała, to aż w taki zachwyt jak ona wpaść nie mogłam. Ale i tak miło wspominam chwile spędzone w towarzystwie pana Wołodyjowskiego, Zagłoby, Skrzetuskiego, czy Kmicica ;) Aż chciałoby się zaśpiewać: "Gdzie Ci mężczyźni..."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hi, mam nadzieję, że za czas jakiś Oleńka będzie wdzięcznie powiewać połami. :D
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Ogoniastego chciałabym zrobić, tylko kiedy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tak zwanych wolnych chwilach trzeba robić. :D

      Usuń
  5. Trzymam kciuki za ogoniastego! A co do Sienkiewicza - zachwycam się językiem polskim w jego powieściach. Czasem, gdy pod wpływem ciągłego używania języków obcych w pracy czy podczas pobytu za granicą mój polski robił się nieskładny, sięgałam właśnie po Sienkiewicza i - pomagało! Wracałam do poprawnej polszczyzny.
    Pozdrawiam,
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, przydadzą się. Ogrom oczek mnie momentami przeraża, ale nic to. :)

      Usuń
  6. Klasyka nie jest moją mocną stroną - w podstawówce i liceum miałam znacznie ciekawsze lektury, a nudne książki po prostu mnie nudziły niezależnie od tego jak ważne i godne przeczytania były. Teraz trochę dorosłam i przede wszystkim odkryłam audiobooki, które pozwalają mi przebrnąć przez nudne fragmenty bez odłożenia książki na półkę. Gdybym wpadła na to w czasach szkolnych! Tak czy inaczej przymierzam się między innymi do Trylogii, bo mój kontakt z nią ograniczył się do filmowych adaptacji :)

    Ogoniasty jest na mojej liście, ale jak pomyślę o tej absurdalnej ilości oczek do przerobienia, to jakoś za wsze odkładam go na później :-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bratnia dusza - ja też nigdy nie czytałam nudnych książek. Jeżeli lektura była nudna, to też nie czytałam. Potem do nich sięgałam, niektóre w dalszym ciągu były nudne (Nad Niemnem na przykład), a niektóre mnie zachwyciły, jak Lalka czy Chłopi. W sumie to nie lektura czyni książkę nudną. Albo jest taka sama w sobie, albo jest nudna bo się jeszcze nie dojrzało do niej, albo po prostu jest poza naszymi kręgami zainteresowań.

      Ilość oczek zabójcza, no ale rządek za rządkiem i pomału się zrobi. Jak nie na to lato, to na kolejne :)

      Usuń
  7. Potop przeczytałam w wakacje po maturze. Miałam trochę opóźniony zapłon :D Zaskoczona odkryłam, że mi się podoba, ma urok w sobie. Oleńka na pewno będzie śliczna ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz