Uległam ostatnio swojej nieuleczalnej słabości do rzeczy pięknych i miłych w dotyku i zrujnowałam się na notes pewnej znanej irlandzkiej firmy. I kiedy przyszedł do mnie w dwóch kopertach, w tym jednej z bąbelkami, i kiedy wyjęłam go na światło dzienne, otworzyłam zmyślny zameczek i dotknęłam okładki, grzbietu kartek wszystkich naraz oraz kartki samej w sobie, zrozumiałam, że muszę się do niego przenieść z całym moim wieloletnim pisaniem przez czytanie czyli czytaniem przez pisanie.
Zatem spędzam czas upalny pracowicie przepisując z moich dotychczasowych zgrzebnych zeszycików wypisane ubiegłymi laty passusy. Zaczęłam te praktyki jakieś dziesięć lat temu i to bardzo pożyteczny i przyjemny obyczaj. Kiedy czytamy bowiem książkę i coś nas zachwyci, uderzy celnością albo rozśmieszy, to zaraz potem z prawdopodobieństwem bliskim pewności ulegnie zapomnieniu. I w takim przypadku nasz magiczny notes rusza na pomoc. I dobrze, bo jak inaczej pamiętałabym, że najbardziej u Eliana zachwyciły mnie jego skojarzenia i czekające na rozkoszny wietrzyk małże.
Albo czy pamiętałabym, dlaczego czytamy?
albo, że lampy wyrastają ze ścian - bardzo bliska mi koncepcja mimo, że jestem, jakby nie patrzeć, elektrykiem.
Jest upał i w związku z tym wszystkie sesje w swetrach zostały odwołane, czarny Safranek ma przyszyte guziki i niejakie braki urody w szwach. Bawełna jest trudnym przeciwnikiem ze względu na swoją sznurkowatość - wszystko na niej widać. Powzięłam więc zemstę, zamówiłam nową porcję Safranu, tym razem popielatą i ja mu jeszcze pokażę.
Serdeczne i gorąco pozdrawiam :)
To już teraz wiem, dlaczego tak pięknie i obrazowo piszesz. Trening czyni mistrza. W tak cudnym notesiku to pewnie też bym od czasu do czasu pisała. To jest dobry pomysł zapisywać myśli, wrażenia nasuwające podczas czytania. Później one ulatują i nie chcą powrócić.
OdpowiedzUsuńBardzo piekny ten notes, tez chcialabym znalezc czas, aby spisywac cytaty z ksiazek,czy tez swoje przemyslenia.... fajnie musi byc potem sobie tak wybiorczo poczytac:) Trafilam do Ciebie od Maknety, ale pozwol, ze rozgoszcze sie na dluzej:) Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie:)
OdpowiedzUsuń:) Dawno temu mialam podobny zeszycik ;) Oczywiscie nie tak piekny, ale z podobna zawartoscia ;) Teraz trenuje sie w pisaniu do notesow roznych przemyslen, list w punktach i podpunktach ;) Fajne to biale dziergadlo :)
OdpowiedzUsuńNotes piękny, tak jak i słowa w nim zawarte.
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj w ogromnym upale miałam "sesję fotograficzną" w bardzo grubym ponczo. I było fajnie !
A no przydałby się taki zeszycik na zapiski. Szczególnie na zapiski dotyczące mojej Malutkiej. To co teraz tak interesujące i cudowne uleci z czasem. No i tym sposobem powzięłam postanowienie! Kupię sobiemniej lub bardziej zmyślny zeszycik i będę pisać... Podobno to zapomniana sztuka ;)
OdpowiedzUsuńPiękny notes! Rujnowanie się na takie rzeczy to mądrość - przynajmniej ja tak uważam ;) Próbowałam kiedyś zapisywać wszystko, ale jestem zbyt rozkojarzona i po kilku dniach rzucałam swe zapiski w kąt, wracając do poprzednich nawyków, no ale nigdy nie miałam takiego cuda jak Ty :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Swego czasu zajmowałam się szeroko pojętym spisywaniem myśli własnej i lubiłam otaczać się pięknymi zeszycikami, których zapisałam całe mrowie, ale to były stare , bardzo stare czasy:) I nie było jeszcze takich notesików:) Nie daj się Safranowi, bo to świetna włóczka jest, przynajmniej dla mnie, wypierzesz, wyprasujesz i zapomnisz, że były jakieś krzywe oczka:))
OdpowiedzUsuńPiękny! Kupiłam sobie paperblanksa na urodziny (marzec) i nie zapisałam ani słowa, bo nie chcę go od razu "skalać" :)
OdpowiedzUsuńNotesik cudny. Uwielbiam takie przydasie, ale ja pewnie jak moja poprzedniczka kupiłabym i nie zapisała ani jednej strony bo on taki piękny :)
OdpowiedzUsuńPrzecudny jest ten notes. Chciałabym taki mieć dla samego faktu posiadania, jest przecudny!
OdpowiedzUsuń