środa, 15 października 2014

Owce w powodzi

"...jakby kto kobierce flandryjskie z lewej strony oglądał; nawet kiedy można rozróżnić figury, są one pełne nici poplątanych i nie wychodzą tak czysto jak z prawej strony"
Don Kichote, Miguel de Cervantes Saavedra

Na pewno nie o mojej czapce mówił don Kichote, bo moja czapka niespodziewanie czysto wyszła z jednej i z drugiej strony. Pompon ma trochę za mały, będę musiała wyprodukować większy, ale to koniec chwilowy żakardów. Bardzy ciepły zresztą, na moje zmarznięte oko nadaje się na mrozy poniżej dziesięciu stopni.



Niecałe dwa motki Fabel Drops, druty 3,25
To różowe i czarne, co wystaje spod ostatniej czapki, to dzisiejsza paczka od e-dziewiarki. :)

Ponieważ od ponad miesiąca siedzę w różnych odcieniach niebieskiego, od razu rzuciłam się na cokolwiek innego, cokolwiek okazało się czerwoną wełenką i dziergam sweter z warkoczami. Warkocze póki co są w planie, a konkretnie w następnych rzędach.


Z lektur ostatnich "Małe trolle i wielka powódź" Tove Janssen. Nie czytałam Muminków w dzieciństwie, bardzo to dziwne, bo czytałam większość z tej większej i pomniejszej dziecięcej klasyki. Ale o Muminkach dowiadywałam się dorosłą już będąc z różnych źródeł, aż w końcu, zaintrygowana, kupiłam jeden tomik dziecku, przeczytałam mu na głos, potem kupiłam "dziecku" resztę tomów i odtąd powtarzałam sobie lekturę Muminków co jakiś czas, najczęściej jesienią, bo Muminki są jak igliwie, którym dobrze wypełnić sobie brzuszki na zimę. Bronią przed zimnem, przed chłodem, chlapą i ciemnicą.  No i oczywiście są nie tylko dla dzieci.
Coś w tym jest, że dziecięca literatura skandynawska jest taka dobra, chyba właśnie dlatego, że z racji klimatu Skandynawowie naprawdę potrzebują wsparcia.

Najlepiej Muminki czytać po kolei, Małe trolle to pierwsze w ogóle opowiadanie o Muminkach. Napisane w czasie wojny, kiedy dookoła było tak ciemno i zimno, że Tove marzyła o tym, żeby zdarzyło się coś bardzo dawno temu i bardzo daleko. Muminki mają tu jeszcze długie nosy, są bardziej smukłe i mniej urokliwe, ale Mamusia ma już swoją torebkę, a Tatuś ma swoje aktywności, oficjalnie buduje dom dla rodziny, czyli oczywiście wałęsa się z Hatifnatami w poszukiwaniu przygód. Bo niektórzy tatusiowie szukają przygód, a niektóre kotki wolą mruczeć w słońcu, bo nie warto szukać guza bez potrzeby.
To pierwsze opowiadanie i nie najlepsze, ale i tak warto poczytać jak to się wszystko zaczęło. I jak fajnie jest spać pod czekoladowym krzaczkiem, gdy niedaleko szemrze strumyk pełen mleka albo lemoniady a kamyki są z marcepanu. I jak dobrze mieć w torebce tabletkę na ból brzucha, bo wtedy zawsze wszystko się dobrze kończy.
Trolle zakładałam starą zakładką z Empiku, dziwnym trafem z owcą.

Coś dużo owiec mi się pcha w obiektyw, siedzą na segregatorze, na puszce z herbatą i na kubku. Mają własne czapki, albo dziergane przeze mnie. Coś mi się wydaje, że po kątach kryje się ich więcej. Tak samo jak uprzędzionych z nich moteczków.








Bardzo dziękuję za odwiedziny i za przemiłe komentarze! Dobrego dnia dziergania i czytania z Maknetą!

11 komentarzy:

  1. Spośród wszystkich Twoich owiec ta pierwsza, zakopiańska wydaje się najszczęśliwsza - pewnie dlatego, że może pozować w takiej pięknej czapie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj Muminki uwielbiam niezmiernie! :D Mam w planach przeczytać calutką serię.

    OdpowiedzUsuń
  3. Muminki zaliczyłam, gdy mój syn był mały. Przeczytaliśmy wtedy całą serię. Czapka wyszła piękna.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobry wieczór.
    A ja czytałam Muminki tylko tak kawałkami. chyba pora odświeżyć tę znajomość :)
    I zabrać się za dokładne przeczytanie (tylko przekartkowałam) prezentu w postaci książki "Mama Muminków".
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja czytam teraz Muminki prawie co tydzień - Mała bardzo lubi :) A jakie piękne te czapki! I ciekawa jestem tej nowej robótki :)
    Pozdrawiam,
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  6. Czapki fajne, ale owca za bardzo spóchnięta i jej się czapka nie mieści ;)
    Zmiana fajna rzecz :) u mnie niebieskości fiolety to w najbliższym czasie może będzie biel i żółcienie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Widzę, że na topie owieczki:) mója córcia też lubi, ma jedną, ale ukochaną:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeczytalam jedną z książek o Muminkach i niestety nie przemówiła do mnie. A moebieskiego i ja juz mam powoli dość. Chwilowo.

    OdpowiedzUsuń
  9. Owiec u Ciebie całkiem sporo. Ja pamiętam jak czytałam Muminki dzieckiem będąc ale zupełnie nie pamiętam treści książki.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak za wersją animowaną Muminków nie przepadałam, tak książki pochłaniałam. Faktycznie, jest w nich coś takiego, że człowiek czuje się od razu lepiej ;)
    Świetna czapka, w ogóle nie widać, która strona jest prawa, a która lewa ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czapka na pewno się nada na polską zimę, a pewnie i na skandynawską byłaby dobra. Jakoś nie lubiłam nigdy Muminków w tv to i nie sięgnęłam po książkę. Może teraz przy okazji proponowania różnych lektur córce spróbuję to przeczytać.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz