Oskar Wilde
"Jak rozmawiać o książkach, których się nie czytało?" Pierre Bayard
Ja przeczytałam. I to z trzech powodów - po pierwsze, nie jestem Oskarem Wildem. Po drugie, jest dziś środa (a właściwie czwartek), więc ogólnie dziergamy i czytamy z Maknetą. I po trzecie, nie przeczytałam tej książki, żeby o niej napisać, ale piszę o niej, ponieważ ją przeczytałam.
Podobała mi się. Podobała mi się mimo iż autor jest okropnie bluźnierczy i przewrotny, stawia straszne tezy, a najgorsze w tym jest to, że ma rację i opiera się na faktach z życia wziętych (trochę też z literatury, ale tak prawdziwych, jakby z życia były). Fakty przy tym są bardzo przepiękne i bardzo błyskotliwie omówione. Jest na przykład przytoczony Michał z Montaigne, i Człowiek bez właściwości, i Hamlet, i Stracone złudzenia, i Dzień Świstaka (który to film obejrzałam zresztą natychmiast po skończeniu książki, tak jest pięknie opisany). Dużo też jest o zapominaniu i wtedy zwłaszcza jest o Michale z Montaigne.
"Wraz z Montaigne'em zadamy sobie pytanie, czy jeśli przeczytaliśmy książkę i zapomnieliśmy, a nawet zapomnieliśmy, że ją kiedykolwiek czytaliśmy, nadal możemy powiedzieć, że ją czytaliśmy.(...)
Już w trakcie lektury zaczynamy zapominać to, co przeczytaliśmy przed chwilą. Proces ten trwa nieprzerwanie aż do chwili, w której okazuje się, że wszystko wygląda tak, jakbyśmy danej książki nigdy nie czytali; stajemy się na nowo nie-czytelnikami, a przecież mogliśmy nimi pozostać od początku, gdybyśmy tylko działali bardziej świadomie."
"Czytanie jest przede wszystkim nie-czytaniem. Nawet gdy prawdziwy czytelnik, czyli taki, który czytaniu poświęca całe swoje życie, bierze do ręki książkę i otwiera ją, gestem tym maskuje zawsze gest przeciwny - równoczesny, w związku z czym umykający naszej uwadze. Ten gest odwrotny, mimowolny, to gest pominięcia i zamknięcia wszystkich innych książek, które przy innym ułożeniu losów świata mogłyby znaleźć się na miejscu tej szczęśliwie wybranej."
Trudno nawet powiedzieć, czy te konkluzje to żart, czy nie. I czy nie lepiej czasem być bibliotekarzem Musila (który z miłości do książek ich nie czytał, za to wszystko o nich wiedział ogólnie). W sumie to i tak nie ma dla mnie znaczenia. Jestem czytelnikiem z wyboru i z nałogu, będę czytać, choćbym miała wszystkie zapominać łącznie z tytułem. One i tak przeze mną przepłyną i osadzą swoje najbardziej żyzne cząsteczki.
""Nie tylko bowiem mieścimy w sobie te wewnętrzne biblioteki, lecz także jesteśmy nimi - jesteśmy tymi wszystkimi nagromadzonymi w nich książkami, które nas stopniowo stwarzały. Nie możemy się od nich bezboleśnie oddzielić."
Wszystkie cytaty z "Jak rozmawiać o książkach, których się nie czytało?" Pierre'a Bayarda.
Książkę zakładałam oczywiście stosikiem książkowym, nie-czytaniu wbrew:
W wolnych od czytania chwilach dziergam sweterek z jedwabiu (nie wygląda, może dlatego, że ma też merino):
Włóczka Kimono, druty numer 3, co jest miłą odmianą po numerze 10 w kocu (koc się też dzierga w tle).
Dziękuję bardzo za wizyty i przemiłe komentarze, dobrego dnia!
Z tym zapominaniem to chyba prawda. Mnie to zawsze szokuje, gdy ktoś rzuci w trakcie rozmowy cytat z książki. A może gdybym była bardziej uważna... Sweterek super, musi być strasznie miły w dotyku :)
OdpowiedzUsuńMichała szokowało, gdy ktoś rzucał cytat z jego książki, więc z cudzej to chyba nie tak źle. ;))
UsuńDziękuję, miły to on za bardzo nie jest, ale chyba nie z tych gryzących - myziam go i myziam i nie wiem dalej. Mam nadzieję, że trochę zmięknie i stanie się bardziej lejący po praniu. :)
Sliczny ten sweterek wychodzi, ladny azur i kolor :) Ja tez czesto zapominam pewne fragmenty wieksze, lub mniejsze, ale to tez ma swoj urok, bo mozna do ksiazki wrocic i przeczytac ja jakby pierwszy raz. A poza tym im wiecej sie wraca do jakiejs dobrej lektury to tez zauwaza sie to, czego za pierwszym razem nie zauwazylismy:) Fajna ta zakladka:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Mam nadzieję, że będzie akurat na wiosnę i chłodniejsze dni latem. :)
UsuńNo właśnie, ja mogę nawet kryminały czytać po kilka razy - i tak nie pamiętam kto zabił. :)
Zakładkę zrobiłam ze starego magazynu o książkach. Pozdrawiam!!
O książkach pisać nie lubię i nigdy nie lubiłam, co widać w WDIC. Chyba że mnie coś w danej książce bardzo poruszy, to wtedy parę słów na ten temat napiszę - to też widać w WDIC.
OdpowiedzUsuńZ tym zapominaniem przeczytanych książek to prawda. Czasami zastanawiam się, czy nie czytam bezmyślnie jak automat, bo niewiele z przeczytanych książek zapamiętuję i moje czytanie mogłabym określić jako "jednym okiem wlatuje, drugim wylatuje", dlatego tym bardziej podziwiam ludzi, którzy nie dość, że potrafią sypać cytatami z przeczytanych książek, to jeszcze potrafią dokładnie umiejscowić te, którymi sypią inni.
Ale nie, to każdy ma inaczej - jeden dużo pamięta, drugi nic i to wcale nie zależy od tego czy książka jest dobra czy nie. W sumie tu autor postawił tezę (i poniekąd się z nim zgadzam, że jeżeli książka nam się podoba, to ją wchłaniamy i przyswajamy. Zapominamy, ze to co teraz nasze było skądinąd. :)
UsuńPozdrawiam!
Jaki ciekawy temat podnosisz. Tak jak każdy człowiek jest inny, tak chyba mamy różne podejścia do "sposobów" czytania. ( oczywiście mam na myśli tych z"naszego' grona czytajacych).Ja czytam zazwyczaj do końca książkę każdą, bo nawet jeżeli mi się nie podoba, to coś mi nie pozwala ją odłożyć. Mogę potem kilka, lub kilkanaście dni wykłócać się ( w myslach ) z autorem, ale uważam,że i tak zdodywam ja, bo jednak coś z przeczytanego wynoszę. Bardzo współczuję tym, kto nie lubi czytać, i ich raczej nie rozumiem.
OdpowiedzUsuńSweterek, to dobrze, ale czy koc nie jest zazdrosny? Serdecznie pozdrawiam.
To prawda, ale w szerszym gronie też przyczyny czytania są różne. Bayard w sumie skupił się głównie na czytaniu dla erudycji, praktycznie pomija czytanie dla przyjemności. Ja też czytam do końca, ale tylko dlatego, że teraz bardzo uważnie dobieram lektury - raczej mi się podobają. Chociaż nie zawsze właśnie z autorem się zgadzam. Nie trafiam w każdym razie na taką, którą odkładam. Chociaż nie - Ulissesa przerwałam na początku i raczej do niej nie wrócę. Zupełnie nie moja estetyka. :)
UsuńPewnie że jest zazdrosny, ale codziennie staram się chociaż dwa rządki przerobić. Pozdrawiam! :)
"Nie tylko bowiem mieścimy w sobie te wewnętrzne biblioteki, lecz także jesteśmy nimi - jesteśmy tymi wszystkimi nagromadzonymi w nich książkami (...)" Nic dodać, nic ująć. Genialny cytat!
OdpowiedzUsuńJam to, nie chwaląc się, wypisała. :D
UsuńPozdrawiam!
Znam takich ludzi, którzy rozmawiają o książkach, których nie czytali;) Ja jeszcze nie dojrzałam do tego ;)
OdpowiedzUsuńSweterek zapowiada się ciekawie. Ładny ten ażur, gdzieś go mam, muszę poszukać, bo chętnie bym go wykorzystała.
Pozdrawiam cieplutko :)
Wszystko przed Tobą. :)
UsuńInternet też go ma, a konkretnie Drops - to ten wzór: http://www.garnstudio.com/pattern.php?id=7906&cid=5
Pozdrawiam na czerwono i na szaro. :))
ładny sweterek.
OdpowiedzUsuńTeraz jest taki trend, który polega na czytaniu samych tytułów i ew. kilku wersów z każdego rozdziału, ale to i tak jest czytanie.
Dziękuję! Tak, też czytanie i w ogóle każde czytanie jest fajne. Pozdrawiam!
UsuńTrafiłam tutaj jak po nitce do kłębka,z blogu Dorotki-Knitologa i podróżniczki w poszukiwaniu Twojej wersji Victorii, bo też mam na nią ochotę.Przeglądnęłam wszystkie cuda dziewiarskie, wiele ciekawych książek. Będę tu bywać, bo to moje klimaty. Pozdrawiam w zachwycie i zapraszam do mnie!
OdpowiedzUsuńTo się cieszę, że trafiłaś i że Twoje klimaty. :D Zapraszam, dziękuję i pozdrawiam!
UsuńJa często zapominam "kto" , ale jeśli mnie treść zainteresuje to i po latach pamiętam o czym było, lub wracam i czytam znowu, tak mam np z książką "Krystyna córka Lavransa" i z książkami R.Zelaznego. Jednak czytanie nie czytając jest nie dla mnie. Nie piszę, o tych co czytałam tylko czasem o niektórych z przeczytanych. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńTeż tak mam, że czasem pamiętam (ale czasem w ogóle nie pamiętam :)). Córki Lavransa jakoś nie mogłam przeczytać, ale tyle o niej słyszę zachwytów, że mam chęć zrobić kolejne podejście. :)
UsuńPozdrawiam!
Ale jak sobie po latach przypomnimy, że czytaliśmy to jednak przeczytaliśmy......
OdpowiedzUsuńA tak jest......odkąd bloguje i jestem na LC to cały czas przypominam sobie ksiązki, które czytałam przez te swoje dzieści lat.....
I chyba faktycznie jestem chodzącą biblioteką, bo było ich mnóstwo ...a wielu jeszcze nie przypomniałam sobie.
Swetrek bardzo sympatycznie się zapowiada.