Tam, gdzie mnie nie ma - odparł Włóczykij.
Łódki jedna po drugiej skręcały i znikały za zakrętem."
W Dolinie Muminków, Tove Jansson
Na lotnisku, na breloczku, na kubeczkach, na papierowych brązowych torebkach i na białych znaczkach w ząbki, na miękkich serwetkach i na metalowych zakładkach- wszędzie zaczęły pojawiać się Muminki. Nic więc dziwnego, że wreszcie przestałam odkładać powrót do Doliny. Sięgnęłam do drugiego rzędu trzeciej półki od lewej i wyciągnęłam pękate trolle po kolei, bo one są dobre w ogóle, ale najlepsze są po kolei. Moje po kolei zaczyna się w Dolinie, ponieważ "Małe trolle i dużą powódź" oraz "Kometę nad Doliną Muminków" czytałam całkiem niedawno (czyli trzy lata temu).
Okazało się przy tym od razu, że moje Muminki mają różne rozmiary i nie stoją jeden obok drugiego (bo u mnie na półkach książki muszą stać według wzrostu), co znacznie utrudnia ich szukanie i wyciąganie. Poza tym większość jest w rozsypce, co znacznie utrudnia czytanie.
Nie miałam więc innego wyjścia, jak iść do internetu i kupić nowe Muminki. Teraz mam je wszystkie po kolei, z wyraźnymi, dużymi obrazkami, tej samej wielkości i w twardych okładkach.
Jestem więc znowu w Dolinie, w której jedni najbardziej lubią być tam, gdzie ich nie ma, drudzy czekają i tęsknią. Jeszcze inni smażą naleśniki i zawsze mają zapasowe łóżko dla gości. W dolinie, w której niektórzy mają sztuczną szczęką, a niektórzy największy rubin świata. I w której zawsze na pewno wznosi się dym z komina wśród topoli i śliw, i w której "Fewnie fotują fawę".
Bo kawa musi być. Zwłaszcza rano.
I co można sobie myśleć, kiedy się czyta "W Dolinie Muminków"? Można sobie myśleć, jak pięknie i uważnie Tove patrzyła na ludzi, na morze i na wyspy. Tutaj każdy jest jakiś. Ma swoje zalety i wady, ma swoje rzeczy potrzebne, albo nie ma niepotrzebnych. I jak pięknie stworzyła świat, w którym morze uspokaja się po burzy, a Migotka jest pełna uroku nawet gdy wyłysieje, bo Muminek ją kocha niezależnie od grzywki. A jeżeli akurat nie ma ochoty myśleć, to może po prostu emocjonować się walką z ogromnym Mamelukiem, szukaniem torebki czy przemianami w kapeluszu. I pomyśleć o przemianach - czy są dobre i czy chcielibyśmy się przemienić i jeżeli tak, to w co. I czy to byłoby lepiej, czy gorzej.
Poza Doliną też przemiany - szary sweter powoli przemienia się ze swetra bez guzików, w sweter z guzikami.
Niestety, nie dzieje się to magicznie, ale za pomocą igły z nitką, więc trochę długo trwa.
Na drugim froncie robót, dwa kłębki przemieniają się w komin, który ma pełnić funkcję ozdobną i ocieplającą i stanowić komplet ze swetrem. Znalazłam w necie filmik edukacyjny, obejrzałam uważnie i zaczęłam dziergać z dwóch kolorów brioszkę ściągaczem patentowym. Brioszka sama w sobie ma wiele uroku, zwłaszcza na Bubulinie (podejrzewam jednak, że Bubulinie we wszystkim jest uroczo i gustownie), natomiast nie jestem pewna, czy do tego swetra i do w sumie delikatnego żakardu, nie powinnam zrobić czegoś lżejszego i zwiewniejszego. Na razie więc wpadłam w rozterkę i nie dziergam. Próbuję nabrać dystansu.
Muminki zakładam oczywiście Muminkami:
Dziękuję bardzo za wizyty i komentarze, życzę dobrego dnia! :)
Ja też ustawiam książki według wzrostu! ^^*~~ Dlatego czasami się denerwuję, kiedy wydawnictwo wydaje serię książek o różnej wysokości (i różną czcionką pisane tytuły na grzbiecie...), takie moje małe natręctwo.
OdpowiedzUsuńCudowny jest świat Muminków, nawet Bukę zawsze lubiłam, chociaż była przerażająca. *^v^*
To dobrze, że swetry się nie dziergają magicznie, gdyby tak było to za szybko osiągałybyśmy cel, nie byłoby przyjemności z medytacyjnych właściwości dziergania, no i swetry by nas zasypały i nie wiadomo by było, co założyć!... *^V^* Fajny ten Twój sweter, lubię połączenie szarego z żółtym, czekam na efekt końcowy!
Najgorsze co mnie spotkało w tym temacie, to dwa tomy opowiadań Cortazara - ten sam rok wydania, to samo wydawnictwo - 1,5 cm różnicy we wzroście. Nie mogły stać obok siebie. Bo wiadomo, jak jest równo, to więcej się mieści, a u mnie na półkach dużo musi się zmieścić. :)
UsuńBuka na końcu chyba nawet taka ludzka była - już zresztą zimą chciała się tylko ogrzać i nie mogła. :)
Dziękuję. Koniec już tuż tuż. :))
Nie wiem dlaczego. ale Muminki nie odegrały w moim życiu wielkiego znaczenia. Nie mam zielonego, różowego, czy jakiegokolwiek innego pojęcia dlaczego. Co nie zmienia faktu, ze bardzo mi się podoba, jak o nich piszesz. Poczekam na wnuki, aby im poczytać opowieści z północy, może dotrą do mnie wówczas.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o brioszkę, to nigdy jej nie próbowałam. Jak już byłam blisko rozpoczęcia przygody z nową techniką, to wyjechałam w teren, gdzie nawet założenie bawełnianego topu stanowi niezłe wyzwanie. Stawiam czoła tym wyzwaniom, bo nie po to dziergałam, żeby leżały na półce.
Bardzo ładne kolory wybrałaś na sweter i komin. Mam nadzieję, że efekt twojej pracy zadowoli twoje oczy. Moje już się cieszą na ich widok. Pozdrawiam:)
Ja w dzieciństwie też ich nie spotkałam. Dziwne. Filmów nie lubiłam, bo wtedy drażnił mnie głos lektora (zapomniałam jak się nazywa! - ciekawe, może teraz bym obejrzała). Poznałam je, kiedy czytałam dzieciom. I wtedy polubiłam. A potem przeczytałam biografię Tove Janssen (polecam, jak już wrócisz z krańców świata) i jej listy - i jeszcze bardziej polubiłam Muminki. To książka bez dna, jak Kubuś Puchatek. Ilustracje piękne.
UsuńNo tak, malezyjski klimat nie sprzyja dziewiarstwu - tylko jedwab wchodzi w grę. :)
Dziękuję bardzo! Pozdrawiam. :)
Muminki znam tylko z tv. Dzieci kiedyś oglądały a ja z nimi. Jakoś nie przyszło mi do głowy, by je czytać, ale chyba nastąpił renesans Muminków i może powinnam zajrzeć. Potrafisz kusić, za co jestem Ci niezmiernie wdzięczna.
OdpowiedzUsuńJa właśnie nie mogłam oglądać, teraz muszę spróbować, kiedy jestem całkiem zamuminkowana. Bardzo, bardzo polecam - to właśnie te książki dla dzieci, które nie są tylko dla dzieci. Chyba nawet jest o kocie bardzo ładny epizod. :)
UsuńI nabrałam ochoty na Muminki. Tak więc już wiem co w bibliotece wypożyczę :)
OdpowiedzUsuńBubulina wygląda cudownie w kominie.
Fajne połączenie kolorów.
Pozdrawiam
Na Muminki zawsze jest dobrze nabrać ochoty. :)
UsuńDziękuję w imieniu Bubluliny. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!
Brioszka jest cudna, ciepla i przytulna i pasuje absolutnie do wszystkiego. Rzeklam :)
OdpowiedzUsuńMoze po prostu ja lubie kontrasty wlasnie i swiadome nimy wygrywanie? Ale ten twoj sweter wyglada raczej na solidny. Mozna by zwatpic przy azurach jakichs. A tak to czysty skandynawski szyk na cieplo i gra struktura. Bardzo lubie.
Muminki kocham miloscia niezmacona od czasu studiow. Pamietam ze w dziecinstwie straszliwie sie ich balam i przygnebialy mnie a to glownie z powodu tej straszliwej kukielkowej dobranocki. Ona miala bardzo dorosla, oszczedna i minimalistyczna estetyke, ktora kompletnie do mnie nie trafiala w dziecinstwie, byla wrecz zrodlem strachu.
I pamietam jak to otworzylam na studiach i ten absolutny zachwyt rany, jakie to jest DOBRE. Finowie mowia, ze swiat bedzie tym lepszy im bardziej bedzie przypominal Doline Muminkow i ja sie z tym calkowicie zgadzam. Czasami mi sie wydaje, ze niebo bedzie troche jak Dolina, bedziesz kochany za swoje wady i akceptowany totalnie i to ci pozwoli sie rozwijac.
Dziękuję, nabrałam ducha od razu. :)
UsuńFinowie mają rację, chociaż, nie powiem, w Dolinie też są czarne charaktery. Ale tam nawet Paszczak ma swoich fanów.
To prawda, akceptacja jest ważna i jak dobrze działa na Muminka! Pięknie to wszystko pokazane i zupełnie lekko, od niechcenia jakby, nienachalnie. Pozdrawiam serdecznie!
Wstyd się przyznać, że nie wkroczyłam do świata Muminków. Kiedy dzieci były małe,u nas w telewizji nie było ich, no bo "żelazna kurtyna" dbała o to, abyśmy z ekranów oglądali reportaże ze zjazdów partii komunistycznej. Książki tej autorki też nie dotarły. Zachwycaliśmy się Smerfami i ich światkiem. Nawet był udziergany sweterek ze Smerfem. Nie wiem, czy jeszcze nadrobię, co upuściłam, bo nawet nie mam wnuków, z którymi bym czytała. A co do swetra, to Ci go zazdroszczę. A "brioszki" nie da się nie polubić. Prawda? Wilno pozdrawia Cię.
OdpowiedzUsuńWarto, warto wkroczyć - to nie jest świat tylko dla dzieci. W ogóle Tove Janssen jest warta poznania - bardzo podobała mi się jej biografia i listy. Smerfy tak. Też oglądałam - akurat wtedy pojawienie się Smerfów zbiegło z moim pierwszym kolorowym telewizorem - jaki zachwyt. No ale Smerfy to typowa bajka - fajna, porządna, ale bajka. Różnica między Smerfami a Muminkami jest taka, jak różnica między ilustracjami Tove a obrazkami w Smerfach - tu gładko kolorowo i wesoło, a u Tove jest głębia, są cienie i ogólna złożoność. Bardzo Cię namawiam - można zacząć od Doliny, bo od tego tomu Mumuinki nabierają wyrazu.
UsuńZe swetra jestem bardzo zadowolona - w sumie nic trudnego, a efekt fajny (no, odgapiony z trendów ogólnych w necie). Brioszkę lubię za jej puchatość i sprężystość. Pozdrawiam serdecznie!
Dziękuję Ci za opowieść o Dolinie. Lubię Doliny :)
OdpowiedzUsuńProszę bardzo. :) Doliny są dobre dla ludzi. :D
UsuńNo dobra, przyznaję się, że gdy moje młodsze rodzeństwo oglądało rysunkowe Muminki na dobranoc, ja oglądałam z nimi, bo "kochałam" się w rysunkowym Włóczykiju. Chyba już nawet kiedyś o tym wspominałam. Animacja, którą pamiętam z dzieciństwa nie przypadła mi do gustu i najbardziej kojarzy mi się z Buką, której wszyscy się bali.
OdpowiedzUsuńSweter przepiękny, żółty świetnie kontrastuje z szarością. Pozdrawiam :-)
Włóczykij mógł się wydawać atrakcyjny - kubeczek z nim jest jednym z moich ulubionych, ale teraz czytam Pamiętniki Tatusia i - o zgrozo - jego tata się nie mył! I miał galaretkę w piżamie (ale to już nie jego wina była). Podejrzewam, że Włóczykij też ma takie skłonności. :D
UsuńDziękuję - bardzo dobrze się też nosi. :)) Pozdrawiam!
Faceci... :-DDD
UsuńOstatnio wszędzie jestem spóźniona, taka na końcu, ale nie przepuściłabym opowieści o Dolinie, o Muminkach :))) Szczególnie, że pięknie opowiadasz.
OdpowiedzUsuńTeż ustawiam książki według wzrostu :))) i moja córka ma tak samo :) Ostatnio przez trzy dni chodziła poirytowana, bo seria książek którą czyta w zasadzie jest równw, poza jednym tomem, tak w 3/5 kolejności od lewej, który okazał się o 0,8 cm wyższy od reszty i to okropnie zaburza harmonię :))) i co gorsza mnie też to irytuje :)))) Co do córki, to zawsze jej było szkoda Buki, że jej nikt nie lubi i strasznie bała się Hatifnatów.
Brioszki jeszcze nie próbowałam, choć podoba mi się niezmiernie i kusi, ale za dużo w
kolejce po drodze :))) Pieknie ten żakard wyglada