środa, 2 listopada 2016

Miotanie na dwie strony

"Nie znajdzie się nic słodszego nad ojczyznę własną i rodziców, gdyby nawet w obcym kraju w domu zamieszkać bogatym."
Odyseja IX 34, Homer

Ale kiedy listopad deszczem zatnie i wiatrem podwieje, wtedy przywiezione z obcego kraju obrazki też mogą być słodkie:

 Po Europie nie ja się miotałam ale starsze dziecko; ja "nie zakłócam swojej spokojności zmianami miejsca pobytu", bo jak Seneka pisał do Lucyliusza, "za najpierwszy dowód umysłu zrównoważonego poczytuję możność spokojnego trwania na jednym miejscu i obcowania z samym sobą."

Obcuję więc w spokojności środy z samą sobą i z czytaniem i z dzierganiem z Maknetą


Dziergam szalik dla młodszego dziecka, udokumentowane linijką postępy wysyłam poprzez SMS, postępy nie są imponujące, bo druty cienkie a żakard dwustronny na płask. Żakard dwustronny na płask jest w tym gorszy od żakardu dwustronnego w kółko, że w kółku mamy cały czas jedną stronę. Druga strona jest z drugiej strony nieustannie, nawet nie musimy do niej zaglądać, chyba że ktoś jest małej wiary, wtedy może sprawdzić, czy na pewno po drugiej stronie też się dzierga. Zapewniam, że też.
Natomiast żakard na płask dziergamy raz z jednej a raz z drugiej strony. Raz mamy czarne na białym, raz białe na czarnym. W dodatku, po głębszym namyśle i dociekaniach nieomal uniwersyteckich okazuje się, że wzorek po jednej stronie biegnie z prawej na lewo a po drugiej odwrotnie czyli z lewa na prawo. Nic więc dziwnego, że zgubiłam się zaraz w piątym rządku szalika. Wpadłam w przygnębienie, wydziergałam na pocieszenie pół poncha i dopiero w długi weekend strzepnęłam z siebie frustracje i obmyśliłam metodę, jak wydziergać płaski żakard dwustronny i przeżyć. Otóż w arkuszu kalkulacyjnym zrobiłam wzorek strony prawej i wzorek strony lewej:




Wydrukowałam oba i spięłam czterema zszywkami.
Jak widać z jednej strony wzoru mam zaznaczone rzędy nieparzyste po prawo, z drugiej strony wzoru mam  rzędy parzyste po lewo. Oczka są też numerowane zgodnie z kierunkiem przerabiania - raz z prawej na lewo a raz odwrotnie. W dodatku numerację oczek wklejam sobie w kilka rzędów - o wiele łatwiej się to odczytuje. Ze zmianą strony robótki przewracam kartkę z wzorem i wreszcie nie muszę w głowie przetwarzać czy jestem na białym tle czy na granatowym.Mogę w zamian pomyśleć sobie o słowach, które są cieniami czynów. To wypisy, i jak ja nie lubię za bardzo wypisów, te podobają mi się bardzo. Może dlatego, że fragmenty są naprawdę obszerne, więc nie ma zbyt wielkiego niedosytu (chociaż i tak kupiłam "O gospodarstwie" Katona). Podzielone na zagadnienia, poczynając od państwa, poprzez miasto, wieś, kopalnie, klęski, wychowanie, książki, kobiety, podagry, pasożyty i pożytki z psów. 

Czytam więc i uśmiecham się do Witruwiusza, że tak bardzo starał się aby miasta budować w zdrowej okolicy, a książki strzec od moli rodzonych przez południowe i zachodnie wiatry. Czytam o zgiełku i hałasach w Rzymie zapchanym okopconymi garkuchniami. O siedzibach wiejskich i przysmakach Katona dla czeladzi - Przechowaj jak najwięcej padałek z drzew oliwkowych, a później także i dojrzałe oliwki, z których można się spodziewać mało oliwy. te przechowaj i oszczędzaj ich, by wystarczyły jak najdłużej. Gdy oliwki będą już zjedzone, daj hallex (rybę marynowaną w ostrym sosie) i ocet. O przygotowywaniu krochmalu, o starożytnych kotach, które też uwielbiały spać na robótkach i o tym, że trzeba mieć tylko tyle książek, ile jest się w stanie przeczytać (no ale tego właśnie nigdy nie wiadomo do końca).
Piękne teksty. Zakładam oczywiście zakładką prosto z Italii:


Patrzę sobie na te gondole i myślę, że chętnie miotałabym się, drogi Seneko, po obcym kraju, gdzie David sobie stoi na świeżym powietrzu (wiem, wiem, kopia, no to co),


gdzie biegną sobie kamienne uliczki ozdobione kwiatami i praniem


 a niebo na koniec października ma taki kolor



Dziękuję bardzo za odwiedziny, przemiłe komentarze. Dobrego dnia! :)

11 komentarzy:

  1. Jak kiedyś zdecyduję się na nowe wyzwanie i dojrzę do żakardu dwustronnego, to napewno skorzystam z Twoich schematów. A książki przenoszące w tak piękne kraje w sam raz na jesienne dni. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam i żakard, Honoratko, i schematy - naprawdę jest o wiele wygodniej a tylko trochę pracy i jedna kartka wiecej. W takie sloty trzeba się jakoś pocieszać. Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Bardzo chętnie pomiotałabym się po tych urokliwych uliczkach, zwłaszcza w taki dzień ponury jak dziś.
    Padałki! Piękne słowo...
    Na temat żakardu przezornie zmilczę, albowiem nic nie kumam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda że piękne? Tez się nim ucieszyłam (w przeciwienstwie do czeladzi jednak, która musiała się nimi cieszyć). Lubię też pożytki i szkoda mi, że tylko pojedynczy pożytek się ostal. :)

      Usuń
    2. Lubię też słowo "ulęgałki" - ma tyle znaczeń! Po naszymu na ulęgałki mówi się leżołki. Też ładnie, prawdaż?
      Pożytki możemy reanimować wprowadzając je w obieg. Wiesz jak to jest z językiem. Coś się człeku wypsnie i żyje potem własnym życiem. Możemy wypsnąć pożytki i zobaczymy co będzie:)

      Usuń
  3. Oooo, ja też wzięłam się za żakard dwustronny i doskonale Cię rozumiem. Muszę się maksymalnie skupiać, a i tak nie uniknęłam kilku pomyłek i prucia. Ale dzierga się naprawdę super. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda - to moja ulubiona metoda na żakard. Ja stosuję coś prostego i grubego jako przerywnik. No i niestety do seriali sie zakard nie nadaje. Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Czajko,super post,uwielbiam starożytną historię.Gdybyż to nasi pseudopolitycy podokształcali się na wielkich myślicielach!
    Ale druty i żakardy płaskie i insze to czarna magia dla mnie;)
    Hanna

    OdpowiedzUsuń
  5. Od czasu do czasu sięgałam po druty, ale żakard dwustronny na płask to coś przy czym zapłakałabym się chyba na śmierć!!! I żadne schematy by tu nic nie dały, przy rysowaniu już bym wyła ;)
    W tym co robię zawsze idę na spontan, jakbym miała robić pierw projekt, nigdy by nie doszło do jego realizacji ;)
    Miotać się, to ja nie bardzo lubię, ale szwendać i zaglądać w różne kąty to i owszem, a po takich klimatycznych uliczkach jakie pokazałaś to z największą ochotą :)))
    Fajny ten arbuzowy rower, lubię takie "dziwactwa" :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Idealna lektura na jesienne wieczory-fajnie tak się przenieść w czasie i przestrzeni.
    Żakard w każdej postaci bardzo lubię 😊

    OdpowiedzUsuń
  7. Też bym się po takim kraju chętnie pomiotała, najlepiej dożywotnio.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz