wtorek, 5 kwietnia 2022

Monitor i słoneczniki

 "Wasz czas jest ograniczony, więc nie marnujcie go, żyjąc cudzym życiem. Nie wpadajcie w pułapkę dogmatów, żyjąc poglądami innych ludzi. Nie pozwólcie, żeby hałas cudzych opinii zagłuszył wasz własny wewnętrzny głos. I najważniejsze – miejcie odwagę kierować się sercem i intuicją."

Steve Jobs, źródło: https://potencjalprzedsiebiorczosci.pl/steve-jobs-cytaty/


Kiedy już opanowałam brioszkę i mogłam słuchać, ale nie mogłam jeszcze oglądać seriali, odłączyłam się od seriali a podłączyłam się do odtwarzacza audiobooków. I to było bardzo dobre. Liczba przeczytanych książek wzrosła, liczba seriali zmalała, a wiadomo, że seriale niedobre są w dużych ilościach. Tym sposobem przeczytałam biografię Steve'a Jobsa napisaną przez Isaacsona Waltera.

Do napisania książki zmusił go tak naprawdę Jobs, wybrał go dlatego, że Walter był autorem biografii Franklina i Leonarda da Vinci. No i bardzo dobrze zrobił. Powstał trójwymiarowy, żywy i, wydaje się, obiektywny portret człowieka, który nie pytał ludzi czego potrzebują, ale po prostu to wymyślał (ponoć Ford odparł, że gdyby miał pytać ludzi, to musiałby wyprodukować szybszego konia, a nie samochód).

Nie wiem, czy to dobrze, bo nieraz chciałoby się po prostu zdjąć ten cały nadmiar i zgiełk, usiąść nad strumykiem i w niego popatrzeć, zamiast w Instagram, ale cofnąć się tego już chyba nie da.

 Nie wiadomo też czy książka jest świetna, czy beznadziejna, ponieważ Jobs jej nie przeczytał i nie wyraził opinii, zupełnie jak nie Jobs. Bo Jobs zawsze miał opinię (zawsze zero-jedynkową) na temat wszystkiego czego produkowaniem się zajmował. Pracować dla niego pewnie było strasznie, bo nie był w ogóle dyplomatyczny. Ale gdy patrzę na toporne pudełko mojego peceta, cieszy mnie fakt, że gdzieś jest firma, w której inspiracją dla monitora były rosnące w ogrodzie Jobsa słoneczniki.

Jest więc dzieciństwo (bardzo pobieżnie), pierwszy Apple i wszystkie następujące po nim produkty, jest Pixar, jest praca, jest (dyskretnie) życie prywatne, są relacje z ludźmi, są wypowiedzi Jobsa i ludzi wokół niego. Bardzo pasjonujące 700 stron czy 97 rozdziałów audiobooka. Na fali książki powspominałam dzieje swojego komputeryzowania się (pierwszy komputer na uczelni był wielkości ogromnej szafy), obejrzałam jedną prezentację i jedną reklamę (tę z Wielkim Bratem) i film Pixara Wall-E. Bardzo śmieszną i wzruszającą historię o robocie Wall-E, jego ukochanej Sondzie i o ludziach, którzy już  muszą tylko wciskać przyciski podpisane piwo albo basen a i tak wracają na ziemię, żeby uprawiać pizzę na roli. Czyli robienie jest ważne i bardzo dobrze. 

Dzięki czemu skończyłam chustę z sowimi piórami. Jest tak śliczna i ciepła, że aż szkoda, że idzie lato. Chociaż nawet w lato bywają wieczory chłodne. Jest śliczna nawet nieblokowana, swoją drogą, na razie nie myślę, gdzie ja ją zablokuję, najlepiej byłoby dokupić jakiś pokój. Zdjęcie na razie w fotelu, bo nie wychodzę do ludzi jako że zakatarzona lekko jestem.


Jakoś prawdziwe kolory nie chcą się oddać, może jak już wyjdę w plener. Tymczasem jestem uwięziona w domu, na szczęście energia w miarę jest, głowa też, mogę więc czytać i produkować, czego i Wam życzę.

Dziękuję bardzo za odwiedziny i komentarze, dobrego dnia! :)