środa, 7 września 2016

Zachody z kominami

"Noszę wełnę na gołym ciele: to taka moja pokuta."
Stracone zachody miłości, Shakespeare w przekładzie Stanisława Barańczaka




Tradycyjny już od kilku lat urlop wrześniowy. Teoretycznie na grzyby. Praktycznie grzybów aktualnie brak. Jest za to zalew sulejowski, liczne łódki (do jednej nawet mamy kluczyk i gdybyśmy lubili pływać łódką, to byśmy z pewnością pływali), kajaki, żaglówki, pomosty, kaczki na pomostach, kaczki w szuwarach, ławice łabędzi i bliżej nieokreślonych chyba czapli. Las sosnowy, słońce, cisza, zacieniona altanka, fotele, liczne poduszki i liczne robótki. Oraz Szekspir na półce, chyba niechciany, bo sprezentowany jako nagroda szkolna. Przeczytam, bo co ma tak stać nieczytany.
Jeszcze nie zaczęłam, ale chyba zdążę przed końcem urlopu. Robótek (robótki muszą być bo to dziś środa z Maknetą)wzięłam za dużo, zupełnie jakbym miała dziergać dniami i nocami, a nie chodzić sobie po lesie i siedzieć na pomoście patrząc na łódki. Dalej więc siedzę w kominie. Nawet w nadziei na koniec poświęciłam się i nie bacząc na upał, owinęłam się nim pokutniczo na gołą szyję – niestety, niestety, muszę dziergać dalej w pięknych okolicznościach przyrody:

Zalew wieczorem
 


Zalew w dzień z łódkami


Zalew z habaziami:

Malownicza żaglówka

Pomost z kaczkami

Habazie wdzięcznie pochylone

Drogowskaz w wyrazie morski

Jeden grzyb


8 komentarzy:

  1. Jaką masz przewagę nad tymi, kto sobie urlopy już zapomniał. Cieszę się takimi widokami razem z Tobą i życzę Ci niepowtarzalnych wrażeń urlopowych. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To taki nasz sprytny plan - idziemy na urlop w czerwcu, kiedy już każdy nie może się doczekać, a potem we wrześniu, kiedy już każdy tęskni do nowych. :) Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  2. W cudownym miejscu odpoczywasz:) Ale trochę szkoda, że grzybków nie ma:)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda. Tym bardziej, że nam całe zapasy grzybowe już wyszły. :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Jak tam pięknie, też tak chcę. Pod warunkiem, że komarów tam nie ma, bo życia bym nie miała. Któregoś lata sporo Szekspira przeczytałam, ale "Zachodów" chyba nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Komary są, offem się muszę psikać. :)
      Jestem po "Komedii omyłek" - bardzo śmieszna. Wieczorem Zachody. :)

      Usuń
  4. Jakie sielskie widoczki. Jednak ten z grzybkiem najbardziej mi się podoba :)
    W przyszłym tygodniu też wybieram się na urlop tygodniowy :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz