sobota, 10 czerwca 2023

Przemiany w tabelkach

 

„Na przykład Nikołaj Tołstoj, poszukując powodów powodzenia bajkowego Bułeczki w czasie ucieczki, doszedł m. in. do wniosku, iż nietykalność zapewniała mu powtarzana w sytuacji zagrożenia piosenka o procesie jej tworzenia. Skonstruowana była bowiem na wzór ludowych pieśni o kreacji, stanowiących werbalną ochronę w czasie obrzędów.”

Bajka zwierzęca w tradycji ludowej i literackiej

Uwielbiam takie wnioski, tak jak zwykła mała odciśnięta w skale skorupka odkrywa nagle morskie otchłanie w zwykłych górach, tak pieśń o kreacji otwiera otchłanie czasu i obyczaju w zwykłych bajeczkach. Dla takich fragmentów warto było przeczytać ten zbiór artykułów na temat zwierząt w bajkach. Sama książka wydana niedbale dosyć, brak indeksów, brak bibliografii, część tekstów mnie wynudziła. Okładka za to prześliczna no i parę takich perełek. Było też o Brzechwie, o Leśmianie, o wilkach, o Domeczku (jak ja nie lubiłam tej bajki, nic dziwnego, bo w Domeczku zagnieździło się samo chtoniczne plugastwo), o niedźwiedziu i o przemianach, bo przemiany w bajce muszą być.

Osobiście też bardzo chciałabym się przemienić z Czajki prokrastynującej, zasypanej licznymi hobby i próżnej w Czajkę pracowitą, zorganizowaną, systematyczną i panującą nad zapasami. W mądrości przybywającej bez zasługi a tylko z racji przybywających lat zauważyłam, że nie ma co czekać na magiczną przemianę, na jakieś wróżki czy niedźwiedzie, trzeba się za nią wziąć osobiście i własnoręcznie. Jako umysł poniekąd ścisły wymyśliłam sobie różne niemagiczne ale pomocne tabelki, harmonogramy i wykresy.

Nie tak dawno, w kwietniu, wzięłam udział w pewnym internetowym wyzwaniu, które polegało na przerobieniu w ciągu miesiąca 200 gramów włóczki ze swoich zapasów. 200 gramów w zapasach miałam, a jakże, nawet niejedno, zaczęłam więc dziergać i ważyć i przy okazji zaczęłam zastanawiać się ile zapasów tak naprawdę mam i ile włóczki przerabiam miesięcznie, ile czasu poświęcam na dzierganie, szłam do kuchni ugotować obiad i tak myślałam, w końcu wyjęłam wagę, wyjęłam komputer, obiadu nie ugotowałam, ale za to mam teraz prześliczną tabelkę, w której widzę jak na dłoni, że zapasów mam na cztery lata niespełna (więc nie tak źle, jest duża szansa przerobić), dziennie dziergam zaskakująco mało, myślałam, że cały dzień, a tu nie. Trochę mi wstyd się przyznać, ale trudno, czas mierzę minutnikiem. I nawet nie jest to czysta fiksacja, ale pomaga mi się skupić na dzierganiu bez ciągłego sprawdzania co nowego w Internecie. Włączam sobie minutnik na godzinę i wpisuję w notatnik w telefonie, raz w tygodniu wpisuję w tabelkę. Tabelka liczy mi ile zrobiłam w roku robótek, ile wyrobiłam gramów, ile poświęciłam godzin i ile kupiłam (brakło mi na kocyki i musiałam). Nie wiem, czy tabelka przemieniła mnie całkiem i na stałe, ale bardzo się z nią lubię póki co. W jakimś stopniu poczułam się odgruzowana z motków i widzę naocznie jak ich ubywa.

 


Widzę też, że w tym roku przeważnie robię kocyki dla wnucząt - pod nazwą robótki jest liczba godzin. Kocyki są pełnowymiarowe i nie da się ich robić bez przerwy, trzeba mieć małą odskocznię, żeby się nie znudzić i nie przygnębić. Jedną odskocznią był zielony boxy sweter z Safranu. Robił się bardzo szybko, może dlatego właśnie, że był odskocznią i ucieczką. 




Bardzo jest milutki, lejący i wygodny. 

Teraz mam kolejną odskocznię, w kolorze fuksji, brakuje jej tylko rękawów, ale o niej w kolejnym odcinku. Może rękawy zrobię po kocykach, jeden praktycznie skończony poza chowaniem nitek i pomponami, drugiemu brakuje pół metra. Powinnam szybko zrobić, bo za oknem na ogół pada. I grzmi. Taki wywczas.


Mam nadzieję, że u Was bardziej słonecznie i mniej burzowo i mam nadzieję że moje przemiany powiodą się przynajmniej w zakresie blogowej systematyczności. Dziękuję Wam za odwiedziny i przemiłe komentarze, dobrego dnia!

18 komentarzy:

  1. Hihi, gdybym tyle co Ty czasu na dzierganie poświęciła na haftowanie, to by u mnie nie leżało tyle niedokończonych zakładek :) Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym haftowała zamiast dziergać, to moje trzy hafty też byłyby chyba skończone 😅 buziaki

      Usuń
  2. No jesteś:) Ulżyło mi:) Przecież Ty jesteś bardzo systematyczna więc ta cała prokrastynacja jakoś nie pasuje do Ciebie:)
    Sweter jest bardzo fajny: pomysł, forma, kolory, wszystko mi się podoba.
    Dobrze w nim wyglądasz.
    Pozdrawiam, Maria2

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się cieszę! Ech, nieraz pasuje.
      Dziękuję bardzo i pozdrawiam serdecznie ❤️❤️

      Usuń
  3. Pani inżynier oczywiście nie może bez tabel, obliczeń, wniosków, jeszcze daleko Ci do prawdziwej emerytki.Kiedy z tabeli dowiedziałam się ile posiadasz włóczki, to byłam sobą bardzo zadowolona, bo mam w porównaniu zTobą "skromniutkie zapasy" .Sweter - marzenie, nie mogłabym patrząc na motki wyobrazić, że te kolory tak "wystrzelą" w gotowym wyrobie.Gratuluję, na lato bardzo aktualne ubranie. Pozdrawiam serdecznie, my wypatrujemy deszczu, bo mamy okropną suszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym w pracy miała tylko tabelki, to pewnie do dziś bym pracowała, uwielbiam 😍
      Dziękuję bardzo! U mnie wręcz przeciwnie - mokro i zimno, ale co zrobić. Mam dużo do zrobienia 🤭

      Usuń
  4. Systematycznie prokrastynująca! Tak jak ja. Mam dość, ale tabelki nie są dla mnie, coś innego muszę odkryć czy wymyśleć, bo czasem zadziwiam samą siebie.
    Sweterek interesujący formą, a kolorami taki kojący.
    Gdzie te wywczasy się odbywały, że się spytam?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest pewne czy tabelki u mnie się sprawdzą, głównie dlatego powstają, że uwielbiam je tworzyć. Ale czuję się lepiej, taka zorganizowana i panująca nad chaosem.
      Wywczasy w okolicach Piwnicznej ♥️

      Usuń
  5. Mistrzyni porządku! Świetna ta tabelka, pozwala na bieżąco orientować się , gdzie jesteś w swoich zapasach. Najpierw musiałabym wszystkie swoje zapasy poważyć i powpisywać do tabelki. Hmmm, może kiedyś, raczej. niedługo, bo emerytura za pasem.
    Ostatnio mieliśmy mały remont w pokoju, gdzie mam swoje zapasy włóczkowe. Kiedy je przenosiłam z kartonów do szuflad, trochę się przeraziłam ich rozmiarem. Myślała, że mam włóczek mniej. Cóż, nieświadomość była całkiem wygodna... Sweter jest taki jak lubię, boxy , luźny, wygodny. A do tego mogłaś wykorzystać zapasy resztkowe. To jest niezły pomysł:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Większość moich zapasów mam w pudłach, ważenie szybko mi poszło, w sumie chyba dwie godziny. No i nie powiem, odechciewa się zakupów. Ale też te trzy lata do przerabiania mnie uspokoiły, bo trzy lata realne są. 😅
      Gorzej, że niektóre włóczki się przedatowaly, albo za ciepłe, albo za gryzące, albo już mam za dużo czapek. No ale skarpetek mało mam.
      Najbardziej widać zapasy, jak się je wyjmie właśnie. 😅
      Dziękuję, pomysł na sweter pojawił się niespodziewanie, kiedy robiłam dla koleżanki zdjęcie kolorów bawełny. No, bawełny mam jeszcze na chyba trzy takie swetry. 🤣

      Usuń
  6. Podziwiam Twój sposób ogarniania zapasów i zwalczania prokrastynacji.:)
    Ja też uwielbiam tabelki, listy wszelkie i wykazy, ale takich szczegółowych i przemyślanych nie produkuję.
    Ty za to, poza tabelkami, produkujesz uśmiech na mojej twarzy, zawsze i niezmiennie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, zobaczymy na ile będzie skuteczny. Hihi.
      Obmyślanie tabelek to dla mnie ogromna przyjemność.
      Dziękuję i pozdrawiam serdecznie ❤️

      Usuń

  7. Ach, te tabelki... Moja szefowa twierdzi, że poświęcam im za dużo czasu i zamiast w nich ciągle siedzieć, powinnam przychodzić na kawę do koleżanek. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, coś w tym jest. I to kusi i to nęci :)))
      Ale fajną szefową masz, pozdrawiam serdecznie! :))

      Usuń
  8. Coś w tym jest, że jak się zrobi spis na papierze, to od razu wszystko lepiej widać i umysł pracuje jakoś lepiej! Ja też lubię sobie zrobić tabelkę, a przynajmniej listę, bo potem można odhaczać zrobione i od razu się człowiekowi robi cieplej na duszy. *^0^*~~~
    Boxy to ostatnio mój ulubiony fason, świetnie się to nosi, wygodne, przewiewne, na razie uskuteczniam ten kształt w letnich bluzkach z lnu ale na jesieni na pewno wyciągnę moje swetry w tym kształcie. O właśnie, dobrze, że mi przypomniałaś, muszę sprawdzić jeden z nich - czy będę go nosić w obecnym kształcie czy pruć i zrobić na nowo? Dawno nie miałam drutów w rękach, może czas sobie przypomnieć, jak to działa! ^^*~~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, nic nie dziergasz ostatnio. Fajnie z udziergami jest to, że można stosunkowo łatwo przerobić. Boxy świetne, jedyny mankament to że raczej wierzchni, pod kurtkę nie za bardzo. Pozdrawiam!

      Usuń

Dziękuję za komentarz