"Cudowna to epoka, kiedy Masaccio maluje freski u Karmelitów, a Ghiberti sporządza drzwi baptysterium San Giovanni, które dziś odzyskały swój dawny blask"
Życie codzienne we Florencji Czasy Medyceuszów, Jean-Marie Lucas Dubreton
Ja cały czas sporządzam reklamowany szalik (a dziś zwłaszcza należy sporządzać, bo to środa u Maknety i sporządzanie jest słuszne z wszech miar), sporządzam i sporządzam, bo to długi szalik ma być. Sporządziłam też prawie komin sobie z kremowej alpaki, do szczęścia, czyli do bycia noszonym brakuje mu jednego szwu, za to szwu na żywych oczkach, więc mam tremę i czekam na światło (dzienne i nie w pracy).
Za to we Florencji. We Florencji światło było i muzyka, i tańce, i obrazy, i żarty. We Florencji handlowano, plotkowano, czytano Dantego, pieczono kurczęta, drozdy, turkawki, ubierano się ładnie w brokaty oraz stroiki kosztowne na głowę. Spiskowano również, co pociągało za sobą różne gwałty, mordy w kościele, wieszanie za głowę albo za nogi.
Takie to jest to "Życie codzienne", trochę mało życia, mało kuchni, mało obyczajów, sporo anegdotek, życiorysów w zarysie, sporo historii i polityki. A jednak dobrze się czyta i jakoś ta Florencja wygląda ze swoimi wdzięcznymi willami, pałacami, źródłami, ogrodami. I ze swoimi bramami na jednym brzegu Arna i na drugim. Brama Sprawiedliwości, brama alla Croce, da Fiesole, San Gallo, a Faenza, al Prato, San Friano, San Pietro Gattolini, San Gorgio, San Miniato.
"Wreszcie brama ostatnia, a San Nicolo, bardzo uczęszczana, gdyż prowadzi do doliny Chianti, słynnej z wybornych win, jakie tutaj uprawiają, a godnej podziwu, gdyż jest surowa i skalista".
I tego kierunku się trzymajmy, czekając trochę na światło, a trochę ogólnie na weekend. Miłego dnia!
Dziękuję za odwiedziny i komentarze. :)
Muszę sobie ten tytuł na zaś zapisać :) co by nie zapomnieć. .bo lubię takie książki :)
OdpowiedzUsuńPolecam. I od razu większą kartkę też - tych książek jest cała wielka seria. :)
UsuńPozdrawiam!
Kolejny świetny wybór, myślę , że w tych czasach działo się więcej niż autor to opisał, mnie zawsze fascynuje w takich książkach to, że autorzy jakimś cudem dochodzą do źródeł i potem mamy czarno na białym, po tylu latach jeszcze, kto z kim , kiedy, dlaczego i po co, pozdrowienia!:)
OdpowiedzUsuńO, to na pewno i działo się nie tylko przyjemnie. Ja też uwielbiam źródła - tutaj dużo cytuje pewnego aptekarza, który pisał sobie dziennik. Cudne. Pozdrawiam! :)
UsuńAż mi się zachciało do Florencji. Komin przyjemny dla oka, w noszeniu pewnie też taki będzie.
OdpowiedzUsuń