Listy, Tove Jansson
Jao i ja, pogodzona ze sobą, czytam i dziergam, bo to dzisiaj środa u Maknety.
"Listy" to dosyć opasłe tomisko, a mimo wszystko pozostawia pewien niedosyt, bo Tove Jansson zawsze jest za mało. Chciałoby się więcej listów, więcej rysunków, więcej szczegółów. A listów Tove pisała tysiącami - do rodziny, do przyjaciół, do czytelników. Wybór jest zaledwie ułamkiem, jak sobie wyobrażam. Mamy w tym ułamku młodą Tove w Paryżu, i w Grecji, i na swoich wyspach (dwóch). Tove zafascynowaną i pełną energii, i zniechęcenia, w różnych związkach szczęśliwych i w różnych uwikłaniach.
Teraz chciałoby się koniecznie znowu wrócić do Muminków bez pośpiechu, bo listy trochę pędzą za szybko.
Tymczasem za oknem gna lato z upałami, lipcowymi burzami, z wakacyjnym morzem, które, choć daleko od pourlopowego miasta, latem narzuca mi się nieodparcie swoim słonym zapachem i kolorami. Nie było wyjścia - niebiesko-zielona woda, granatowe niebo (albo odwrotnie), rozgrzane do białości piaski na plaży - jednym słowem dziergam wakacyjny sweter w morskie paski.
Po krótkich naukach u Dropsa, paski są bez ząbków, mimo że sweter w okrążeniach:
Dobrze, jednak z malutkimi ząbkami, które po praniu być może znikną.
A co poza czytaniem i dzierganiem?
Mała sesja ogoniastego w wielkim sosnowym lesie nad zalewem (las widać, zalewu tymczasem nie)
Bardzo dobrze się nosi, nic się nie wyciąga (ale na wszelki wypadek go nie piorę, jak przyjdzie pora na pranie, to zobaczymy czy ogony będą się włóczyć po trotuarze, szkoda byłoby) i jest niezwykle milusi.
Zrobiłam też sobie selfie (wszyscy robią, więc dlaczego ja mam sobie nie zrobić):
Listy zakładałam zakładką prosto ze Szwecji jak Muminki (chociaż prosto z Ikei też można). Wyprodukowałam ją z pudełka po pysznych bożonarodzeniowych cynamonowych ciasteczkach:
Zakładka mnie cieszy zwłaszcza kuchennymi gadżetami, do których mam słabość. Pewnie dlatego, że kojarzą mi się z obfitością pachnących wanilią ciast i głębokim aromatem różnych bigosów oraz zup.
Dziękuję za odwiedziny i przemiłe komentarze, miłego dnia! :)
"Muminków" chyba nie czytałam, przynajmniej nie przypominam sobie, a oglądane w wersji animowanej, nigdy nie przypadły mi do gustu. No dobra, Włóczykij w wersji rysunkowej z głosem Jacka Kawalca, bardzo do gustu mi przypadł, ale cała reszta już nie. No, ewentualnie ta mała wredota.
OdpowiedzUsuńUps... Pomyłka... Kawalec podkładał głos pod Muminka, a Włóczykij mówił głosem Artura Kaczmarskiego.
UsuńJa Muminki przeczytałam pierwszy raz w dorosłości swoim dzieciom, jako dziecko w ogóle mnie ominęły dziwnie. A bajki strasznie nie lubiłam (tak nie lubiłam, że nie oglądałam), bo jakoś rysunek mnie odstraszał. Aż muszę zobaczyć teraz tę bajkę - jak się ma do książki. :)
UsuńNa te listy też sobie ostrzę zęby; robótka przepiękna :)
OdpowiedzUsuńTak sobie mnyślę, że te listy to głównie dla wielbicieli Tove jednak. Dziękuję bardzo! :)
UsuńŚwietny ogoniasty w pięknych okolicznościach przyrody, tylko pozazdrościć. A książkę jak zwykle pięknie rekomendujesz, aż chce się przeczytać. Pozdrawiam z deszczowej Ustki, .ale ciepło:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo się z niego cieszę - jest idealny na lato. :)
UsuńPozdrawiam serdecznie!! (Zawsze Ci nieco zazdroszczę tej Ustki, mimo deszczu)