środa, 14 października 2020

Wdzięki w ząbki

 "Gdzie znajduje się piękno? Czy w wielkich rzeczach, tak jak inne skazanych na śmierć, czy w maleńkich, umiejących bezpretensjonalnie wtopić klejnot nieskończoności w chwilę bieżącą?

       Rytuał parzenia i picia herbaty to dokładne powtarzanie tych samych gestów i tego samego smakowania, to osiągnięcie wrażeń prostych, autentycznych i wyrafinowanych, to licencja dana każdemu na stanie się arystokratą smaku tanim kosztem, ponieważ herbata jest napojem zarówno bogaczy, jak i biedaków, a rytuał jej parzenia ma tę niezwykłą zaletę, że wprowadza w absurdalność naszego życia odrobinę pogodnej harmonii. Owszem, wszechświat dąży do pustki, zgubione dusze opłakują piękną, otacza nas pospolitość.

Wypijmy więc filiżankę herbaty. Zapada cisza, słychać wiatr  wiejący na zewnątrz, jesienne liście szeleszczą i ulatują, kot śpi w ciepłym świetle. A czas z każdym łykiem szlachetnieje."

Elegancja jeża, Muriel Barbery


"Międzynarodowy bestseller!" na okładce, w dodatku zakończony wykrzyknikiem, łatwo może odstraszyć, ale zaryzykowałam, skuszona cytatem o mirabelce przeczytanym w "Smaku kwiatów pomarańczy". Czasem tak jest, że jeden cytat potrafi nas zachęcić do natychmiastowego kupna, więc kupiłam. Na początek ten nieszczęsny bestseller, ale potem było coraz lepiej. Na okładce kusząca ławeczka, autorka z wykształcenia jest filozofem, akcja toczy się w Paryżu, a obie bohaterki są w moim wieku. Jedna ma ponad pięćdziesiąt lat, więc prawie w moim faktycznym; druga dwanaście, więc w moim ulubionym, kiedy to wszystko jest uśmiechniętą obietnicą, może z wyjątkiem klasówki z matematyki.

Jedna z bohaterek jest dozorczynią w bogatym apartamentowcu, druga w nim mieszka, obie są bardzo inteligentne, obie tę inteligencję ukrywają i obie obserwują świat ze swojego ukrycia. Ich narracja toczy się równolegle - z czasem jednak tę równoległość zatraca. I wtedy to, co wydawało mi się luźnym zbiorem obserwacji życia codziennego, zachwytem nad literaturą, filmem, muzyką czy malarstwem, nagle stało się pasjonującą fabułą.

Książka ma w sobie paryski wdzięk, co prawda nie bardzo wiem na czym on polega, ale wszyscy o nim mówią, więc wydaje mi się, że to coś równie miłego jak ławeczka z bezpretensjonalnym widokiem na szare dachy Paryża i zamglony most nad Sekwaną. Prawdę mówiąc samego Paryża tu niewiele, więcej jest Japonii, ale nie poczułam się rozczarowana, ponieważ w Japonii też jest ładnie, a w japońskich filmach to już nadzwyczaj.

"Po krótkim zastanowieniu częściowo zrozumiałam tę nagłą radość, gdy Kakuro mówił o rosyjskich brzozach. Odczuwam to samo, gdy mowa o drzewach, wszystko jedno jakich: o lipie na podwórku fermy, o dębie za starą stodołą, o wielkich wiązach, których już nie ma, o pokrzywionych przez wiatr sosnach wzdłuż wietrznych wybrzeży itd. Ta umiejętność kochania drzew jest taka ludzka, jest w niej tyle nostalgii za naszymi pierwszymi olśnieniami, tyle siły płynącej z poczucia własnej nicości na łonie natury... tak, to właśnie to: odwołanie do drzew , do ich majestatycznej obojętności i do miłości, którą je darzymy, pokazuje nam jednocześnie, do jakiego stopnia jesteśmy śmiesznymi, szkaradnymi pasożytami, od których roi się na powierzchni ziemi, a jednocześnie sprawia, że jesteśmy godni żyć, ponieważ potrafimy rozpoznać piękno, które niczego nam nie zawdzięcza."

Elegancja jeża, Muriel Barbery

Tytułowa elegancja nie jest bez powodu, ale zapomniałam, więc może przeczytam tę książkę jeszcze raz, w sumie paryskiego wdzięku w kulturalnym otoczeniu nigdy nie jest wiele. A tymczasem skończyłam dziergać sweter w paseczki.


Pozostawił mnie w małej rozterce, ponieważ skończyła mi się granatowa włóczka, będąca tłem dla paseczków, robiłam więc dalej tło zielone. I teraz nie wiem, czy mi się podoba. Wolałabym jedno tło, ale to wymagałoby prucia połaci dzianiny i, co gorsza, zakupu nowych resztek. Siedzę w tej rozterce od kilku dni i z braku lepszego zajęcia, zabrałam się za wykańczanie, bo wykańczanie, jak wiadomo, jest ważne.

Odszukałam w tym celu w zasobnym internecie sposób na fikuśną pliskę:


Ząbki wychodzą w wyniku jednego rzędu narzutów naprzemiennych z dwoma oczkami razem. Schowałam też dziesięć nitek, czeka mnie jeszcze całe mrowie, bo jednak chowam je, nie będą luzem powiewać. W taką jesienną szarugę wietrzną jak dzisiejsza mogę się już w sweter owinąć powiewając w takt wiatru pozostałymi nitkami, więc z wykańczaniem mi się nie spieszy. Powoli powoli ale dokładnie, jak mówi pewne okropnie niemieckie przysłowie.


Książkę zakładałam magiczną zakładką, dzięki której przeczytałam ją od razu po przyjeździe z księgarni.


Żeby nie zalegała bez pożytków na półce, czego sobie i Wam życzę. Dziękuję za wizyty i przemiłe komentarze, dobrego dnia! :)

25 komentarzy:

  1. Ładny melanż ale faktycznie tego granatu teraz brakuje:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. No właśnie, tak to jest jak się chce na skróty iść. :)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  2. Może i troszkę brakuje tego granatu w sweterku, ale przez to wyszedł Ci fikuśniejszy :)
    Koniecznie muszę kupić Elegancję jeża, to lektura dla mnie w sam raz. Chociaż teraz gorzej z czasem. Dopiero teraz skończyłam pracę (od rana zasuwałam) i w ramach odpoczynku chrupię sobie słonecznik i podczytuję wpisy na blogach.
    Nie marudzę, bo rzadko mam takie dni jak dzisiaj :) Buziaki Czajeczko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za opinie! :D
      No to przegłosowane - musze przyznać, że na żywo te kolory wyglądają gorzej. Gdyby to były dwa osobne swetry, a tak wygląda, jakby dół wpadł mi do jakiegoś wybielacza. :)
      Przerabiam!
      To może poczekaj do zlotu, chętnie Ci Jeża pożyczę. Mam nadzieję, że w przyszłym roku zlot będzie. Pozdrawiam ciepło!!

      Usuń
    2. Zobaczymy jak to będzie ze zlotem. Niestety mam przeczucia, że kolejny będzie dopiero za dwa lata. Hihi, teraz mam tyle książek zaznaczonych do kupienia, że musiałabym znacznie więcej zarabiać, żeby wszystko kupić. A przecież jeszcze dla młodego kupuję, bo lubi książki i oglądać i gdy mu czytam :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    3. Tak może być. :(
      No tak, książki to kosztowne hobby, ale młodemu kupuj, nie można go zostawić na książkowym głodzie :)
      Buziaczki!

      Usuń
  3. No cóż, przyjdzie mi kupić książkę dla ceremonii parzenia herbaty. Muszę ją porównać do tych, w których uczestniczyłam tutaj. Ale były one przygotowane prze Chińczyków. I bardzo mnie interesuje, czy są one podobne, czym się różnią. Mam mnóstwo herbaty, zestaw filiżanek i czajniczków. Musze tylko zakupić drewnianą tacę do zlewania resztek. Ciekawa jestem, czy w Polsce będę tych sprzętów używać? Z natury leniwa jestem. Chociaż, rzeczywiście patrzenie, słuchanie opowieści o herbacie i smakowanie kolejnych rozlań, jest niesamowitą frajdą.
    Jeśli chodzi o sweter, to rzeczywiście lepiej by dla mnie było z granatowym, ale z drugiej strony, przetłumaczyłabym sobie, że tak ma być, bo i tak wygląda dobrze. Jest bardzo ładny.W życiu bym nie spruła i nie zrobiła od nowa swetra z taką ilością pasków. Zresztą podziwiam cię, że masz cierpliwość do wrabiania końcówek i to nie kilka, a całe mnóstwo:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czytałaś "Księgę herbaty"? To chyba coś dla Ciebie :) Ja zaczęłam w Legimi i na razie jestem w trakcie wstępu, więc nie mogę nic powiedzieć.
      To do zlewania resztek jest specjalna taca? Ach, śliczne to wszystko jest :)
      Też jestem leniwa, ale ponieważ piję herbatę bez cukru, więc mam okazję zauważyć, jak bardzo sposób parzenia wpływa na smak herbaty. Kiedyś używałam herbatę w torebkach, ale to zupełnie nie to.
      Przegłosowane - dokupuję granatowego, trudno :)
      Dziękuję bardzo! Pocieszam się, że to spory kawałek do sprucia, ale za to po prostej, więc nie tak źle, bo bardzo serialowo. :)
      Co do końcówek, to zobaczymy, na razie wrobiłam kilka :)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  4. Wiekszości nam wygląda, że prosi się jakaś symetria i tak tego granatowego tu by sie jeszcze chciało. Ale jestem pewna, że jak będzie już wykończony i założysz go " w świat", to niejedna artystyczna dusza zachwyci się Twoim wyrobem właśnie z powodu tego kontrastu w paskach. Mam nadzieję, że niebawem pokażesz nam zdjęcia na Tobie. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, dziękuję Wam za szczerość - macie rację, tym bardziej, że on zdjęciu wygląda lepiej - na żywo ten podział kolorów bardzo się rzuca w oczy, bo wypada w dziwnym miejscu.
      Pozdrawiam serdecznie z pochmurnego Zgierza :)

      Usuń
  5. Cytat na początku wpisu mnie zachwycił! Dopisuję książkę do listy umilaczy czasu na ponure, jesienne dni.
    Pozdrawiam z pochmurnej, deszczowej i zimnej Łodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze jedno muszę napisać, muszę po prostu: jak ty pięknie splatasz ze sobą te książki, sweterki, skarpetki i herbaty! Dzięki temu tak tu u ciebie przytulnie, miło i ciepło na sercu się robi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moich łódzkich opłotkach podobnie ponuro i mgliście. :)
      Dziękuję, dziękuję bardzo :))

      Usuń
  7. Czajko kochana.

    Dziękuję Ci za przypomnienie, że był czas, "kiedy to wszystko jest uśmiechniętą obietnicą, może z wyjątkiem klasówki z matematyki."

    Lubię Cię czytać, bo to namiastka naszych pogaduch w "podgrupie robótkowej" - omatko! Jak ni tego brakuje.

    Buziaki.

    P.S.
    Pruj. Paski szalone i przepięknej urody, ale na granatowym tle - przepiekniejszej będą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D
      Och, ja też myślę o naszej grupie, tymczasem też zawiesiły się nasze lokalne spotkania, bieda, a tak już wydawało mi się, że będą trwały wiecznie, systematycznie i pewnie. No nic, mam nadzieję, że wrócimy do normy.
      Buziaczki!!
      PS. Sprute, paczka z granatem już u bram. :))

      Usuń
  8. WOW!!! Piekny ten sweter... swietnie te kolorki sie komponuja i nigdy nie pomyslalabym, ze mialo byc inaczej, czy tez ze cos nie pasuje. Wspanialy sposob na wykorzystanie resztek. No te wykanczanie, potrafi byc wykanczajace. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! To prawda, można wykorzystać do ostatniego centymetra :)
      Wykańczam nitki stopniowo, żeby się nie przemęczyć :)

      Usuń
  9. Ha, zachęcona Twoimi cytatami i wrażeniami, zdobyłam "Elegancję jeża" w bibliotece! Mam starsze wydanie, zupełnie inną okładkę i kwadratowy format :O Na razie za mną 40 str, ale jak to się świetnie czyta!
    P.S. Jak ja tęsknię do lokalnych spotkań :(((

    OdpowiedzUsuń
  10. Niby światowy bestseller, a w mojej bibliotece go nie ma, w Legimi też :-/ Sweter ze zmienionym tłem prezentuje się pięknie i chyba Ci go trochę zazdroszczę - tak pozytywnie oczywiście. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo w ogóle chyba nie wyszedł jako e-book.
      Dziękuję bardzo! :D

      Usuń
    2. Wyszedł, tylko Legimi nie ma go ani w ofercie abonamentowej, ani sklepowej.

      Usuń
    3. No tak, z ebookami to tak jest - są dziwnie podzielone :)

      Usuń
  11. Dołączam do grupy, jeśli mogę. Sweter przepiękny, taki radosny (granat bardziej wyrazisty:) ).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam, zapraszam serdecznie. :)
      I dziękuję bardzo! Pozdrawiam!

      Usuń

Dziękuję za komentarz